Doda jest jedną z największych gwiazd rodzimego show-biznesu. Mimo że od czasu jej debiutu minęło już ponad 20 lat, to o piosenkarce wciąż jest głośno. Rabczewska słynie ze swojej szczerości i bezkompromisowości, więc nic dziwnego, że w najnowszym poście na Instagramie dosadnie opisała swoje trudne początki w polskich mediach. Jak sama przyznaje, były z nią same problemy.
ZOBACZ TEŻ: Doda pokazała tatuaż fana ze swoją podobizną. Przy okazji wbiła szpilę Radosławowi Majdanowi
Doda w 2000 roku wygrała casting na wokalistkę zespołu Virgin, którego założycielem był Tomasz Lubert. Mimo że kapela miała nagraną już całą płytę, to nie było wytwórni, która byłaby chętna ją wydać. Artystka na Instagramie zamieściła zdjęcie kasety z 2002 roku i przy okazji opisała problematyczne kulisy jej pierwszej współpracy z wielką wytwórnią fonograficzną.
Ten relikt przeszłości przypomina mi, jak długo już pracuje w szołbiznesie. 20 lat minęło błyskawicznie. Mój pierwszy kontrakt fonograficzny z Universal Music Polska podpisali za mnie rodzice, bo byłam niepełnoletnia. Ówczesna szefowa wytwórni powiedziała wcześniej sławne już słowa, że nie podpisze ze mną kontraktu, bo „nic z tego nie będzie, bo To pyskaty dziecior i będą z nią same problemy” - wspomina Rabczewska.
Jak się później okazało, Tomasz Lubert postawił wszystkie karty na Dodę, co się opłaciło, bo ówczesna szefowa firmy zdecydowała się jednak podpisać kontrakt z zespołem.
Tomek Lubert -założyciel zespołu Virgin, trzasnął wtedy drzwiami, pokazując środkowy palec i powiedział, że w takim razie zespół nie wyda tej płyty u nich. Po godzinie Kontrakt był podpisany,a Katarzyna Kanclerz myliła sieć. Po 20 latach jestem tu, gdzie jestem, od czasu do czasu poprawiając swoją koronę. Muszę jej oddać jednak Honor w jednej kwestii ....były ze mną same problemy. No cóż ,mogłam zostać każdym, lecz wybrałam bycie sobą. Kaseta z 2002 roku - dodaje.
Pamiętacie jeszcze Dodę z początków jej kariery?