Paulina Smaszcz-Kurzajewska słynie ze swoich odważnych poglądów, które bez problemów wygłasza w mediach społecznościowych. Tym razem w mocnych słowach odniosła się do promowanego przez Kaję Godek projektu antyaborcyjnego. Przy okazji opowiedziała o traumatycznym dzieciństwie, w którym zaznała przemocy.
Paulina Smaszcz-Kurzajewska jest oburzona projektem obywatelskim, dotyczącym zaostrzenia praw aborcyjnych. W rozmowie z portalem Plejada uderzyła mocno w Kaję Godek.
To, co jest najgorsze, to promuje to kobieta. Nikt nie zauważył, że to jest kobieta. Kobieta, która nie zaznała gwałtu, nie zaznała przemocy i nie ma na wychowaniu dzieci z upośledzeniem - mówiła Smaszcz-Kurzajewska.
Dziennikarka nie do końca miała rację, ponieważ akurat Kaja Godek urodziła chłopca chorego na zespół Downa, co skłoniło ją również do walki z aborcją. Paulina Smaszcz-Kurzajewska w dalszej części rozmowy zwróciła uwagę na problem przemocy domowej. Przy okazji przyznała, że sama jej doświadczyła w dzieciństwie.
Ja jestem z rodziny przemocowej. W moim dziecięcym domu się biło. Wszystkich. Ja wiem, jak nie ma dokąd uciec. Dzięki Bogu ja byłam silna i świadoma i chciałam się uczyć. I tylko stypendia w szkole pozwoliły mi się uczyć i iść dalej - kontynuowała.
Dziennikarka uważa, że w Polsce brakuje przede wszystkim edukacji, która mogłaby pomóc wielu kobietom.
Kobieta ma być świadoma i samodzielna. Samodzielność nam daje edukacja, bo edukacja daje nam pieniądze. Ale trzeba pamiętać, że nie wszystkie kobiety wywodzą się domów, w którym dano im siłę i samodzielność - dodała.
Problem braku edukacji nie jest niestety niczym nowym, a najnowsze działania Sejmu sugerują nam, że może być jedynie gorzej.
RG