Katerina Didenko jest bardzo znaną i popularną influnecerką w Rosji. Swoje 29-letnie urodziny postanowiła świętować w kompleksie saun. Niestety skończyło się to tragicznie. Grupa przyjaciół dodała do sauny suchy lód, który stworzył trujący gaz. Trzy osoby zmarły, a cztery walczą o życie. Jedną z ofiar był mąż Kateriny - Valentin.
Katerina o swojej rozpaczy mówiła już wielokrotnie w mediach. Teraz z fanami podzieliła się wzruszającym nagraniem, w którym wspomina zmarłego męża.
Przeżyliśmy ze sobą ponad 10 lat, prawie 11. Byliśmy przyjaciółmi, żyliśmy w pokoju. Nie kłóciliśmy się, oczywiście, czasem trochę się sprzeczaliśmy i tyle. On mnie nigdy nie bił, lubiliśmy się - zaczęła.
Przez ostatnie dwa miesiące żyliśmy tak, jak zawsze chciałam, jak marzyłam. Całe życie poświęcałam się, by on mógł odnieść sukces. On zaś pomagał mi poradzić sobie z moimi kompleksami. Strasznie, strasznie mi żal tego, co się stało.
Później odniosła się do krytyki, która pojawiła się pod jej postami.
Boli mnie, strasznie mnie boli. Nie mogę pojąć, jak inni ludzie, tacy, którzy mnie znają i nie znają, mogą pisać mi takie brudy, obelgi w kierunku moim, mojej rodziny. No jak?
Katerina Didenko razem z mężem wychowywali dwie córki. Cały film zakończyła wzruszającymi słowami.
Muszę być silna, muszę wrócić do życia, bo mam dwoje dzieci. Muszę żyć dla nich.
Przypomnijmy, że prawdopodobnie te trzy ofiary śmiertelne zdarzenia przebywały już w basenie podczas wrzucania do niego suchego lodu. Ci, którzy przeżyli, wciąż są w szpitalu.
BO