Mollie Fitzgerald, producentka, aktorka i reżyserka, znana głównie z roli w filmie "Kapitan Ameryka", 31 grudnia 2019 roku została aresztowana po tym, jak przyznała się do zabicia swojej matki. Do tragedii doszło 20 grudnia w miejscowości Olathe w stanie Kansas, w domu zamordowanej 68-latki.
Mollie Fitzgerald zadzwoniła na policję ok. godziny 12. Opowiedziała, że działała w samoobronie po tym, jak matka rzuciła się na nią z nożem. Przybyli na miejsce funkcjonariusze znaleźli ofiarę w kałuży krwi, ze wspomnianym nożem wbitym w plecy.
Najnowsze dowody, w tym przeprowadzona autopsja, nie potwierdziły jednak wersji wydarzeń przedstawionej przez Mollie Fitzgerald. Jak podaje "The Star", dowody przeczą, jakoby zamordowana Patricia zaatakowała córkę nożem. Autopsja wskazuje na fakt, że matka aktorki broniła się, a nie atakowała.
Przeprowadzone badania wskazują, że Mollie Fitzgerald zadała matce cztery ciosy nożem. Co ciekawe, aktorka zadecydowała, że nie potrzebuje obrońcy i sama będzie się reprezentować przed sądem. Mollie Fitzgerald skończyła bowiem studia prawnicze. Przed wyrażeniem zgody sąd wniósł jednak o przeprowadzenie badań psychologicznych.
Można jedynie spekulować, co było motywem tej zbrodni. Jak podaje "The Sun Online", przyjaciel Mollie Fitzgerald, który chce zachować anonimowość, wskazuję, że ostatnimi czasy aktorka wydawała się nie być sobą. Dodał także, że rzucała w stronę swoich rodziców nieuzasadnione, niekiedy szalone oskarżenia:
Jej zachowanie było paranoiczne i dziwne, czułem, że dzieje się z nią coś bardzo złego - wyznał.
Przyjaciele, rodzina i obserwatorzy nadal pozostają w szoku.
JP
Tym skandalem żyło Hollywood. Zobaczcie filmik.