Wiele wskazuje na to, że Antek Królikowski i Alek Baron kumplują się. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że muzyk spotyka się obecnie z Julią Wieniawą, byłą dziewczyną aktora. Najwyraźniej gwiazdorzy nie widzą w tym problemu. Mimo wszystko, ostatnio wbijają sobie szpileczki. Tym razem w roli głównej Baron i osioł Antek. O co chodzi?
Gitarzysta jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Baron od dawna odwiedza schroniska i publikuje w mediach społecznościowych zdjęcia z czworonożnymi przyjaciółmi ludzi. Swoimi postami zachęca fanów do ich adopcji oraz wspierania tych najbardziej potrzebujących. Ostatnio zamieścił jednak na Instagramie fotografię z osłem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ma on na imię Antek. Z całą pewnością nie było w tym przypadku, a muzyk w ten sposób chciał utrzeć nosa Królikowskiemu za żarty na siłowni.
Selfie z osłem Antkiem. Dziś odwiedziłem schronisko i razem z dobrymi ludźmi przywieźliśmy mieszkającym tam czworonogom karmę i cały bus wypchany wykładzinami, żeby zadbać o ich komfort - napisał Baron.
Na wpis szybko zareagowała Julia Wieniawa, która nie kryła dumy z inicjatywy swojego chłopaka.
Super kochanie! Pomagajmy - napisała.
Jednak internauci w komentarzach zwrócili uwagę głównie na imię osła i napisali wprost, że Baron wykazał się ogromnym poczuciem humoru.
Przypadek? Nie sądzę.
Kontra za kseroboya. Baron mistrz!
Słodki ten Ante. A Antek zrobił sobie ostatnio selfie z ludziem Alkiem - żartowali fani.
Pojawiły się też głosy, że problem zwierząt zszedł na drugi plan przez głupi żart gitarzysty.
To jest niesmaczne!! Dwuznacznie o ośle Antku. Temat adopcji spada na drugi plan przez twój mało zabawny żart - napisała jedna z internautek.
Podobnych głosów było więcej. A jakie jest wasze zdanie?
AD