"Kuchenne rewolucje". W trzecim odcinku nowego sezonu programu Magda Gessler odwiedziła restaurację "Perfect Pub". Paulina otwierając lokal liczyła na to, że walory turystyczne miasteczka sprawią, że przybysze będą zaglądali także do jej knajpy. A do zwiedzania w tej miejscowości jest sporo. Średniowieczne zabytki to wizytówka małego Pasłęka położonego w województwie warmińsko-mazurskim. Niestety, sala świeci pustkami.
Właścicielka miała wielkie marzenia związane z restauracją jednak szybko okazało się, że najlepiej sprzedają się tanie dania na wynos.
Kelnerka Iza wyznała, że przez większość czasu w pracy odbiera telefony i przyjmuje zamówienia. Do lokalu przychodzi niewiele osób.
Jakby tego było mało, sytuacja z dnia na dzień stawała się coraz bardziej kryzysowa, bo właścicielka spodziewa się pierwszego dziecka. Choć wspiera ją jej partner Marcin, który zarządza własną restauracją, to Paulina nie zamierza korzystać z jego rad.
Myślałam, że ludzie będą przychodzić na obiady, z całymi rodzinami. Ale tak nie jest - przyznała Paulina.
Jednak największym kłopotem był fakt, że w załodze brakowało szefa kuchni. Kuchnią zarządzały trzy panie, które zostały zatrudnione na stanowisko "pomoc kuchenna".
Kiedy Magda Gessler zjawiła się w restauracji zdziwiła się, że brakuje tam ludzi, a jedyne co zastała, to... echo.
W końcu Gessler zamówiła m.in gulasz, śledzia i firmową "Zupę Perfect". Zapytała też o to, czy może dostać jakiekolwiek danie z grzybami. Okazało się, że nie.
Mamy bardzo mało dań w karcie - wyznała kelnerka.
Tak, zauważyłam - odpowiedziała Gessler.
Jedna z pomocy kuchennych przyznała, że przyrządza śledzia po raz pierwszy. To ciekawe, bo danie było w karcie.
Takiego dania jeszcze nie robiłam
Magda Gessler czekała na dania bardzo długo. W końcu zniecierpliwiona upomniała się. Po długim oczekiwaniu kelnerka podała gwieździe pierwsze danie - śledzia.
Masakra - podsumowała Gessler.
Dalej było tylko gorzej. Restauratorka poprosiła o pieczywo do śledzia. Okazało się, że w całej restauracji na próżno szukać chleba czy też bułek.
A co z "Zupą Perfect"? No cóż, z perfekcjonizmem to danie nie miało chyba nic wspólnego, bo po spróbowaniu, Gessler zwróciła wszystko w chusteczkę.
Niech jeszcze zacznie czymś rzucać - oburzyła się jedna z pań pracujących na kuchni.
Podobnie było z gulaszem.
To jest po prostu obrzydliwe. Jeszcze czegoś tak koszmarnego nie jadłam - skomentowała.
Następnego dnia Magda Gessler postanowiła spróbować danie dnia - zupę i karkówkę w keczupie. Ta degustacja zakończyła się klęską. W końcu gwiazda zaprosiła właścicielkę i jej partnera na rozmowę.
To, co daliście mi do jedzenia, to jest godne kary. Tu jest tragicznie. Wy sobie jaja robicie po prostu
Restauratorka wybuchła i rzuciła talerzami.
Nie wiem, czy mi się chce oglądać waszą kuchnię. Mi się chce wyjść - krzyknęła Gessler i wyszła.
Marcin zdecydował zawalczyć o rewolucję i przeprosił Magdę. Gwiazda przemyślała to, co zastała w "Perfect Pubie" i wróciła, aby pomóc Paulinie i Marcinowi.
Musi być szef kuchni - zarządziła Magda.
Następnie prowadząca program zajrzała do kuchni. Magdę oburzyły mrożonki i frytownica, w której panie smażą dania.
To musi stąd wyjechać
W końcu gwiazda zdecydowała, że restauracja zmieni nazwe na "Oberża bażant". Znakiem charakterystycznym lokalu stała się regionalna, jakościowa kuchnia. Spośród trzech pań wybrano też szefa kuchni.
Magda Gessler wraz z kucharkami przygotowała dania na wyjątkową kolację. Załoga przyrządziła m.in bażanta, który stał się głównym bohaterem nowego menu restauracji.
Goście byli zachwyceni.
Pycha, po prostu pycha - zachwalała zupę z dzika jedna z pań.
Po czterech tygodniach restauratorka wróciła do lokalu. Choć jedzenie okazało się niezmienne smaczne, powrócił problem szefa kuchni - ponownie go nie było.
A jak restauracja ma mieć dobrą kuchnię bez dobrego szefa?
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>
KS