W lutym w trakcie jednego z wydań "Dzień Dobry TVN" niespodziewanie zniknęła Dorota Wellman, a resztę programu musiał sam poprowadzić Marcin Prokop.
Dorota Wellman wróciła do pracy następnego dnia. Dziennikarka już kilka lat temu miała podobną sytuację. Wtedy zasłabła na wizji i trafiła do szpitala. Osoba, która kiedyś pracowała przy programie śniadaniowym zdradziła nam, że prezenterka boryka się z poważnymi problemami migrenowymi.
Niestety, migrena nie ustępuje. Sprawa jest bardzo poważna.
To tak ogromne bóle głowy, że człowiek przestaje widzieć. Na początku pęka mi obraz w oku i widzę, jakbym patrzyła przez kalejdoskop, czyli mam przed sobą obraz pęknięty na tysiąc kawałków. W takiej sytuacji muszę trafić do szpitala albo mieć podane silne leki dożylne, które dopiero po kilku godzinach powodują, że ból odchodzi. Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co przeżywam, kiedy mnie dopada - mówiła kiedyś o swojej chorobie.
Wellman musi stale kontrolować swoją dietę i zapisywać, co robi każdego dnia. Dzięki temu być może uda się ustalić przyczynę ataków.
Dorota musi robić szczegółowe notatki z tego, co je, pije, gdzie przebywa i co robi. To pomoże jej poznać przyczynę ataków i w porę zareagować. Ma nadzieję, że bóle głowy przynajmniej nie będą tak częste - powiedziała jej przyjaciółka w "Na Żywo".
Mamy nadzieję, że lekarzom uda się ustalić przyczynę i znaleźć sposób, by pomóc dziennikarce. Życzymy dużo zdrowia, pani Doroto!
MT