26. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się już w najbliższą niedzielę. Jak co roku do akcji chętnie przyłączają się "znani i lubiani", w tym Doda, która wystawiła na aukcję swoją suknię w grochy z tegorocznego Festiwalu w Opolu. Wygląda jednak na to, że relacje wokalistki z fundacją ulegną ochłodzeniu.
Zaczęło się od wymownego wpisu Rabczewskiej na Facebooku, w którym oczerniła TVN.
W grudniu zostałam zaproszona przez sztab WOŚP do studia telewizji, by na żywo przekazać suknię, w której zaśpiewałam "Niech żyje Bal" na festiwalu w Opolu 2017. Dziś mój management został poinformowany, że TVN nie zgadza się na transmisję tej aukcji - zaczęła Doda.
Czy naprawdę animozje z "prezenterką" Agnieszką, która przegrała proces - a sąd uniewinniając mnie, dał jasny dowód na jej kłamstwa - są ważniejsze niż ten szczytny cel?! Czy fakt, że stacja uwierzyła w te oszczerstwa i mnie ocenzurowano ma odbijać się na potrzebujących? Czy pomoc innym jest mniej ważna niż układ w TVN? Rozumiem, że dany mi „ban” uniemożliwia te 30 sekund, które sztab chciał poświęcić mi na antenie? Szkoda, że nie działało to podobnie w kwestii materiałów godzących w moje dobre imię - kontynuowała.
Jurek Owsiak? Jurku. Z pomocą telewizji czy nie – wspieram WOŚP i, jak co roku, dokładam swoją cegiełkę, jednak mam nadzieję, że zgadzasz się z moim stanowiskiem? - dodała Doda licząc na wsparcie Owsiaka.
Aby zweryfikować wersję Dody zadzwoniliśmy do PR TVN-u, lecz stacja odmówiła komentarza. Skontaktowaliśmy się zatem z rzecznikiem prasowym Fundacji WOŚP, Krzysztofem Dobiesem, który zdementował doniesienia wokalistki.
Moim zdaniem zaszło spore nieporozumienie. W sprawie swojej aukcji Doda nie korespondowała z TVN-em, tylko z nami. I to, że nie pojawi się w niedzielę podczas transmisji z WOŚP nie jest kwestią "blokady" TVN na jej osobę, a kwestią braku czasu na antenie. To my w Fundacji przygotowujemy scenariusz, który został zamknięty już jakiś czas temu - powiedział w rozmowie z Plotkiem Krzysztof Dobies.
Wcześniej rozmawialiśmy z Dodą o jej aukcji na WOŚP, ale aukcja to jedno, a obecność w TV to zupełnie dwie różne sprawy i ewidentnie się w tym zakresie nie zrozumieliśmy. Jest nam bardzo przykro, bo od lat możemy co roku na Dodę liczyć i gdyby sprawa wyszła wcześniej, moglibyśmy coś z tym zrobić. A tak... teraz - mogę powiedzieć tyle... zapraszamy i liczymy na obecność za rok - dodał Dobies, rzecznik prasowy Fundacji WOŚP.
Na odpowiedź Dody nie trzeba było długo czekać. Rabczewska zamieściła kolejny post, tym razem na Instagramie, w którym przyznała, że "jej serce zostało złamane".
Mój ostatni post spotkał się z odpowiedzią WOŚP, z której wynika, że scenariusz transmisji jest "zamknięty" do tego stopnia, że 30 sekund emisji mojej aukcji jest niemożliwy mimo że, jak twierdzą, wszystko ma charakter "spontaniczny" i wartki. Składa się na to również fakt iż jest "za późno", bo na początku grudnia się zadeklarowałam z przekazaniem sukienki - napisała wzburzona Doda.
Niestety nie mieli o tym pojęcia pracownicy WOŚP, którzy zaprosili mnie wówczas do studia TVN. Mają natomiast tę wiedzę ci, którzy uważają ze TVN kilka dni przed orkiestra "absolutnie nic nie zakazał". Po prostu scenariusz się "zamknął". Zatem nie narzucam się. 20 lat razem. Od dziecka. Niestety, jak widać, wsparcie jest tylko jednostronne. Pamiętajcie proszę, że telewizja się zmienia, a ludzie są z wami od zawsze. Życzę Wam wszystkiego najlepszego z całego mojego serca mimo że je zawiedliście - zakończyła swoją wypowiedź wokalistka.
Konflikt z Agnieszką Woźniak-Starak, o którym Doda wspomina w swoich wpisach rozpoczął się ponad 3 lata temu od serii materiałów o piosenkarce w programie "Na językach". Żartowano w nim z wypadku Dody, często mówiono także o nieślubnej córce ojca wokalistki. Po tym nadeszła pamiętna impreza "Niegrzeczni 2014", na której doszło ponoć do bójki między paniami.
Według Agnieszki Woźniak-Starak to Doda napadła na nią w łazience i pobiła. Natomiast Doda opowiadała, że nie doszło do użycia siły. Na miejscu pojawiła się policja, jednak żadna z celebrytek nie miała żadnych obrażeń. Incydent trafił do sądu. W 2016 roku zapadł wyrok w tej sprawie. Doda została uniewinniona ze względu na "niską szkodliwość społeczną". Sąd uznał, że "spryskanie wodą z pistoletu-zabawki" nie było szczególnym naruszeniem nietykalności.
Monika Maszkiewicz