Maciej Myszkowski od czasu rozstania z Justyną Steczkowską częściej gości w mediach. Możemy go znów oglądać na wybiegu (w latach 90. mąż wokalistki był modelem, potem zaczął pracować jako architekt), a także częściej czytać wywiady z nim. W najnowszym "Fleszu" Myszkowski pierwszy raz opowiedział o chorobie nowotworowej, którą zdiagnozowano u niego 2011 roku.
Dwa miesiące temu wziąłem udział w akcji "Daję głowę", związanej z profilaktyką badań raka u mężczyzn. Sam miałem epizod nowotworowy, dwie operacje, trzy chemie. Walka zajęła mi pół roku. Ale wygrałem!- mówi Myszkowski.
Myszkowski chciałby zachęcić mężczyzn do regularnych badań.
Faceci uważają się za niezniszczalnych. Zapominamy, że należy się badać, chodzić do lekarza. A ja w dodatku prowadziłem niezbyt zdrowy tryb życia: wypijałem siedem kaw dziennie, nie dosypiałem, żyłem w stresie. I to się na mnie odbiło.
Przez wiele lat rak był dla Myszkowskiego tematem tabu.
Długo nie chciałem rozmawiać o raku, ale w końcu doszedłem do wniosku, że chcę podzielić się doświadczeniami z innymi.
Myszkowski zdecydował się pierwszy raz otworzyć, ponieważ czuje, że ma dług wobec bliskich.
Otrzymałem wtedy ogromne wsparcie od rodziny, zarówno od dzieci, jak i od żony, oraz wielu innych osób. Dali mi dużo energii do walki - mówi Myszkowski.
Gdy Myszkowski trafił do Kliniki Urologii i Urologii Onkologicznej Szpitala MSWiA w Warszawie, Steczkowska nie wahała się, aby zawiesić karierę:
Przyszedł czas kiedy muszę się skupić na rzeczach innych niż muzyka... To moje głęboko prywatne sprawy, dlatego nie chciałabym się rozpisywać zbyt dużo na ten temat - pisała gwiazda na oficjalnej stronie. - (...) Chwilowo proszę Was o wsparcie Bo, nie jest łatwo, ale wiem, że wyjdziemy z tego (bo, już jesteśmy blisko).
Rodzina Steczkowskiej w tak trudnym czasie odcięła się od mediów. Liczył się tylko powrót do zdrowia Myszkowskiego, co na szczęście się udało.
Kochani! Wszystko zaczyna wracać do normy :). Dziękuję Wam raz jeszcze za wsparcie. Śpiewając zawsze już będę pamiętać o Waszej życzliwości i chęci pomocy oraz o tym jakim cudem jest Życie (...). Daliście nam nieprawdopodobną siłę i wiarę w wygraną. Słowo dziękuję to niewiele, resztę Wam zaśpiewam :). Teraz ze zdwojoną siłą wracam do pracy - pisała na swojej stronie po kilku miesiącach walki o życie męża.
ZI