Carrie Fisher zmarła w grudniu ubiegłego roku na zawał serca. W poniedziałek ujawniono raport z sekcji zwłok, który rzuca nowe światło na niespodziewaną śmierć gwiazdy. Wynika z niego, że we krwi aktorki były obecne ślady trzech narkotyków: kokainy, heroiny i ecstasy.
Trudno jednak stwierdzić, czy spożycie tych substancji przyczyniło się do jej śmierci - informuje BBC.
Fisher od lat zmagała się z uzależnieniem. Ponadto cierpiała na niewydolność serca, zespół bezdechu sennego i chorobę afektywną dwubiegunową.
Po ujawnieniu treści raportu głos zabrała córka gwiazdy, Billie Lourde.
Moja mama przez całe życie walczyła z uzależnieniem od narkotyków i zaburzeniami zdrowia psychicznego. To wszystko doprowadziło ją do śmierci.
Raport ostateczną przyczynę śmierci Carrie Fisher definiuje jako "nieokreśloną".
WJ