Krzysztof Rutkowski ma własny pałac. Obiekt znajduje się w niewielkiej wsi Szczepów na Dolnym Śląsku i został wybudowany w XVIII wieku. Pałac jest zrujnowany i nie ma w nim właściwie nic, poza samymi ścianami, ale Rutkowski jest bardzo zadowolony z zakupu.
Jak twierdzi, kupił go ze względu na ponurą historię, jaka stała się jego udziałem.
Niemiecki ruch oporu, ruch antynazistowski, i niemiecki pułkownik, który przyjeżdżał tutaj i praktycznie dokonywał zamachu na Adolfa Hitlera w "Wilczym Szańcu". To są elementy, które mówią same za siebie. Te ściany wchłonęły bardzo dużo bohaterstwa. Wykołysały dzieci, które później robiły wielkie rzeczy. Te ściany mają duszę - mówił Rutkowski w rozmowie ze stacją TVN.
Wspomnianym przez detektywa pułkownikiem był Claus von Stauffenberg, niemiecki oficer, który podłożył Hitlerowi bombę i został potem za to stracony.
Pałac posiada 21 pokoi, i choć jest bardzo zniszczony, to wiele elementów jest oryginalnych, na przykład drzwi z 1777 roku. Jego poprzednia właścicielka od lat mieszka w Londynie i nie interesowała się losem nieruchomości. Sam zaległy podatek wynosił 120 tysięcy.
Rutkowski jeszcze nie wie, jakie będzie przeznaczenie pałacu.
Zastanawiam się, co tu tak naprawdę będzie. Czy kolejna baza biura Rutkowski i stąd będą wyruszały radiowozy na sygnale, czy będzie tutaj spokojne miejsce Krzysztofa Rutkowskiego, które zabezpieczy jego spokojne życie, czy tu będzie hotel i spa - zastanawiał się.
Detektyw energicznie wziął się za odnawianie swojego pałacu, z czego zadowoleni są okoliczni mieszkańcy. Liczą na zatrudnienie przy odbudowie.
Chyba niebiosa nas wysłuchały, że go nam zesłały, bo aż serce się krajało na widok coraz większej, pałacowej ruiny. Ale pan Rutkowski wziął się za porządki. Już widać jak jego ludzie porządkują park i obejście przy budynku - czytamy w "Gazecie Wrocławskiej" wypowiedź sołtys Agnieszki Sarny.
JZ