Film "Smoleńsk", choć jeszcze nie miał premiery, już zdążył wywołać sporo kontrowersji. Wywołała je informacja o przesunięciu premiery z kwietnia na jesień. Dystrybutor tłumaczył to problemami z efektami specjalnymi, ale nie wszyscy w to wierzyli. Znany reżyser, Andrzej Saramonowicz, napisał wprost, że powoływanie się na kłopoty techniczne oznacza, że ktoś ważny nie zaakceptował filmu w takiej wersji. Do tego Szymon Jadczak z TVN-u napisał, że "Jarosław Kaczyński ponoć wyszedł w połowie z pokazu 'Smoleńska' ze słowami: 'to nie tak było'. Dystrybutor wstrzymał promocje i myśli co dalej".
Teraz dowiadujemy się, że w filmie nie zobaczymy postaci Jarosława Kaczyńskiego. Informację tę przekazała "Super Expressowi" Katarzyna Łaniewska, aktorka wcielająca się w filmie w postać Anny Walentynowicz.
Według mojej wiedzy w filmie nie występuje postać brata pana prezydenta - powiedziała.
Dziennikarze tabloidu usiłowali potwierdzić tę informację, ale politycy PiS nie byli specjalnie rozmowni.
Jarosław Kaczyński nie życzył sobie, aby jego osoba była w tym filmie - dowiedzieli się jedynie.
Z kolei dystrybutor filmu zapewnia, że poza parą prezydencką, pozostałe postacie są fikcyjne. Nie jest to jednak zgodne z prawdą, ponieważ wspomniana już Anna Walentynowicz to postać prawdziwa. Poza tym pamiętamy ze zwiastuna, że Lech Kaczyński z pokładu samolotu rozmawiał z kimś przez telefon satelitarny. Jak wiemy, w rzeczywistości Lech Kaczyński rozmawiał na kilkanaście minut przed śmiercią właśnie z bratem Jarosławem.
Premiera filmu w kinach zaplanowana jest na 9 września.
JZ