• Link został skopiowany

Szokujące słowa Anny Wyszkoni. Po jej koncercie wybuchł skandal. "Miała stracić stanowisko"

Ania Wyszkoni zdradziła, że przez jeden z jej występów organizatorka wydarzenia omal nie straciła stanowiska. Władzom domu kultury nie spodobało się, że gwiazda publicznie wsparła społeczność LGBT+.
Anna Wyszkoni z tęczową flagą
Fot. KAPIF; mkluziewicz/Instagram

Ania Wyszkoni jest jedną z gwiazd, które walczą o prawa osób LGBT+. Pojawia się na Marszach Równości, a podczas swoich koncertów występuje z tęczową flagą. Piosenkarka właśnie opowiedziała o tym, że nie wszystkim podoba się jej zachowanie. Zdradziła przy tym, że przez jej występ, jedna z organizatorek koncertu omal nie straciła pracy. 

Zobacz wideo Ewelina Flinta o nowej fryzurze, społeczności LGBTQ i krytycznych komentarzach

Anna Wyszkoni chwalona za występy z tęczową flagą

Anna Wyszkoni ma rzeszę wiernych fanów, a jej koncerty cieszą się dużym zainteresowaniem. To zapewne nie tylko zasługa talentu wokalistki i repertuaru, jaki wykonuje, ale także tego, że szanuje swoich słuchaczy. Jeden z dziennikarzy radia Eska - Maksymilian Kluziewicz zwrócił też uwagę na to, że Wyszkoni jako jedna z nielicznych walczy ze sceny o inkluzywność i zwraca uwagę na społeczność LGBT+.  "Ania Wyszkoni nie jest wystarczająco doceniana jako sojuszniczka społeczności LGBT+. Od lat, podczas KAŻDEGO koncertu plenerowego, śpiewa 'Freedom' George'a Michaela, trzymając tęczową flagę. O ile uważam, że każda forma wsparcia jest na wagę złota, to postawienie na taki ruch, grając w malutkich miejscowościach, pewnie często przed homofobiczną publicznością, jest naprawdę symboliczny i ma wielką moc! Wiem, że Ania nie robi tego dla poklasku, ale warto o tym wiedzieć i to docenić! - chwalił ją dziennikarz w publikacji na InstaStories. 

Anna Wyszkoni wywołana do tablicy opowiada o nieprzyjemnej sytuacji. Poszło o tęczową flagę

Co ciekawe wokalistka poczuła się wywołana do tablicy i odpowiedziała na słowa Kluziewcza. "Masz sto procent racji. Uwielbiam grać dla każdej publiczności, ale zdarza się, że nie spotykam się ze zrozumieniem" - zaczęła artystka, a później wspomniała o nieprzyjemnej sytuacji, która wydarzyła się po jednym z koncertów, na którym wystąpiła z tęczową flagą. Okazuje się, że przez ten gest szefowa domu kultury, która organizowała wydarzenie, omal nie straciła stanowiska. 

W jednej z takich miejscowości, po moim koncercie, szefowa kultury miała stracić stanowisko za to, że "dopuściła" do mojego koncertu. Ostatecznie tak się nie stało, bo władze okazały się jednak tolerancyjne i otwarte, jednak to pokazuje, że bywa różnie

- zdradziła Wyszkoni. 

Piosenkarka nie ma zamiaru jednak rezygnować z tego gestu solidarności wobec osób LGBT+ na swoich koncertach. "A ja będę robić swoje do końca świata" - zakończyła wymownie.

Więcej o: