Emil Stępień i Doda byli małżeństwem przez trzy lat w okresie od 2018 do 2021 roku. Para ostatecznie się rozwiodła, a po latach zaczęły wychodzić szczegóły dotyczące ich działalność w trakcie związku. Przypomnijmy, że w styczniu bieżącego roku Stępień i Rabczewska zostali prawomocnie skazani, gdyż przed laty mieli grozić byłemu narzeczonemu piosenkarki - Emilowi Haidarowi. W najnowszym poście na Instagramie Stępień postanowił wrócić do jego relacji z Dodą. Jak sam napisał - "zaprasza do poznania prawdy" na ten temat.
9 maja na profilu Stępnia pojawiło się nowe zdjęcie biznesmena, a w jego opisie zamieszczono obszerne oświadczenie. Były mąż Dody zapowiedział nim, że zamierza ujawnić rzekomą prawdę dotyczącą piosenkarki. "Po czterech latach milczenia, tolerowania wrogich działań wobec mojej osoby, i moich bliskich, deprecjonowania mojego dobrego imienia, uznałem, że nie mam w sobie więcej miłosierdzia, aby nadstawić drugi policzek. Podjąłem decyzję o przedstawieniu opinii publicznej prawdy o osobie, która nie ma prawa i mandatu, aby w przestrzeni publicznej uchodzić za autorytet i osobę opiniotwórczą" - przekazał Emil Stępień.
Dorota Rabczewska - bo o niej mowa - jest osobą, która zarządza swoją pozycją towarzyską i swoim interesem, budując to na permanentnej manipulacji ludźmi, instytucjami oraz mediami. D. Rabczewska ma taką zdolność żeglarską, że potrafi się dostosować do zmian kierunku wiatru. Opiera się to na jej bardzo transakcyjnym charakterze
- kontynuował biznesmen, wbijając szpilę byłej żonie. "Zapraszam do poznania prawdy. Emisja i publikacja niebawem" - podsumował Stępień, sugerując, że wkrótce może ukazać się materiał, w którym poruszył wspominane tematy.
Reporter Gazety.pl Marcin Kozłowski rzucił nowe światło na sprawę, gdy udało mu się dotrzeć do akt sądowych. Jak się okazało, mogliśmy z nich poznać m.in. stronę Emila Haidara, któremu Doda i Stępień mieli grozić. "Mężczyzna przedstawiający się jako Rafał stwierdził, że mam licznych wrogów, że jeżdżą za mną samochodem i że może mi się stać coś złego, dlatego powinienem załatwić sobie ochronę, którą to on może mi zapewnić. Poza tym powiedział mi, że ma kompromitujące mnie nagrania, które otrzymał od osoby, którą powinienem znać i że nie chciałby ich upubliczniać, bo to może mi zniszczyć życie. Dodał również, że powinienem przeprosić osobę, z którą toczę 'wojnę', bo ona jest nieobliczalna i zdolna do wszystkiego" - wyjawił były narzeczony Rabczewskiej. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule: "Kulisy afery z Dodą. To znajduje się w aktach sprawy".