Polsat ogłosił swoją wiosenną ofertę programową podczas uroczystej konferencji ramówkowej, która odbyła się 30 stycznia. Nie zabrakło na niej gwiazd stacji. Pojawił się także Antoni Królikowski. W pewnym momencie jeden z kabareciarzy zażartował z aktora, wytykając mu dawne problemy. To nie spodobało się Edwardowi Miszczakowi, który odniósł się do sprawy w wywiadzie opublikowanym 10 lutego.
Do sytuacji doszło, gdy Maciej Rock rozmawiał przez mikrofon z Bartoszem Klauzińskim. Wszystko przy okazji promocji programu "Kabaret K2. Jedziemy po bandzie". Tuż za kabareciarzem siedział właśnie Antoni Królikowski, stąd też Rock zagadnął, czy komicy wzięliby aktora do składu. - Nie, nie stać nas. Nie mamy tyle alkoholu - rzucił kabareciarz. To nawiązywało do problemów Antoniego Królikowskiego, który kilkanaście lat temu po wyjściu z jednego z klubów nocnych wdał się w bójkę z policjantem i trafił na izbę wytrzeźwień. W rozmowie z Jastrząb Post Edward Miszczak określił ten żart jako "kiepski". - Kabareciarze nie należą do tych, którzy są bardzo taktowni. Antek ten etap ma już dawno za sobą, jest dzisiaj osobą czystą. Bardzo mnie to zabolało, ale nic nie mogłem zrobić: było za dużo ludzi, wszystko działo się na żywo. Protestuję przeciwko takim określeniom! - powiedział dyrektor programowy Polsatu.
Żart Klauzińskiego miał też zaskoczyć pracowników stacji, którzy wpadli w popłoch. Tego nie było w scenariuszu. - Nie wszyscy wiedzą, że choroba, z którą mierzy się Antek, absolutnie wyklucza spożywanie alkoholu. Tej wymiany zdań w ogóle nie było w scenariuszu, a Bartosz swój żart wymyślił na poczekaniu, nie zdając sobie sprawy, jak może zostać odebrany - powiedział pracownik Polsatu w rozmowie z Pudelkiem.
Jak się okazuje, podczas konferencji ramówkowej zażartowano także z Edwarda Miszczaka. Zaproszony kabareciarz stwierdził, że dyrektora programowego Polsatu "nie było jeszcze tylko w TV Republika". Miszczak uznał, że ten żart był jednak dobry, chociaż nie wszystkich musiał rozbawić. - Uznałem to za dobry dowcip, ale nie wszyscy mają poczucie humoru (..). Dla nas jedyny wniosek, nie wolno za kabareciarzami ustawiać blisko jakichś innych ważnych ludzi, bo ich dotkną, jak tylko ich widzą - dodał Edward Miszczak w rozmowie z Jastrząb Post.