Do skandalu doszło 11 sierpnia. Z lotniska w Warszawie wyleciał samolot, który miał wylądować w Nowym Jorku. Po dwóch godzinach od wylotu podjęto decyzję o powrocie do stolicy. Powodem była informacja o rzekomym zamachu bombowym. Już wiadomo, że był to fałszywy alarm. Zatrzymano kilka podejrzanych w tej sprawie osób - w tym influencerów. Pojawiła się także wypowiedź prokuratury.
W samolocie, który musiał zawrócić po dwóch godzinach na lotnisko, miało dojść do zamachu bombowego. Okazało się, że to fałszywa informacja, która była bardzo kosztowna. "Sprawa jest przez nas traktowana bardzo poważnie. Mamy do czynienia z zawróceniem samolotu Polskich Linii Lotniczych Lot, lecącego z Warszawy do New Jersey, gdzie wartość szkód w związku z samą ewakuacji, zawróceniem samolotu i kontrolą w realiach tej sprawy przekroczyła milion złotych" - przekazał Pudelkowi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Antoni Skiba.
W sprawie policja miała zatrzymać ośmioro podejrzanych w wieku od 23 do 60 lat. "Potwierdzam, że akta tej sprawy wpłynęły do prokuratury, a materiały w tej sprawie są w dalszym ciągu gromadzone. Oczekujemy kolejnych materiałów w ciągu najbliższych dni. Na tym etapie mogę potwierdzić, że w tej sprawie zostało zatrzymanych osiem osób obojga płci, które po przeprowadzeniu czynności zostały zwolnione przez policję. Analizujemy materiał dowodowy nie tylko pod kątem ewentualnego przestępstwa z artykułu Art. 224a. § 1, ale i innych przestępstw przewidzianych przez polski Kodeks karny" - wyjawił Skiba. Jak przekazał "Super Express" wśród tych osób znajdowało się dwóch influencerów związanych ze światem freak fightów.
Jak ustalił "Super Express", celebryci mieli paść ofiarami spoofingu - oszustwa, które polega na podszywanie się pod kogoś poprzez jego numer telefonu. Obecna technologia pozwala nawet wygenerować głos danej osoby, co znacząco ułatwia oszustwo. Prokurator Piotr Antoni Skiba w rozmowie z Pudelkiem potwierdził, że najprawdopodobniej ktoś użył tej metody w tej sprawie. "Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że do tego czynu mogło dojść. W ostatnich latach obserwujemy bardzo dużą liczbę przestępstw przy użyciu tej metody" - zaznaczył rzecznik. Nie potwierdził jednak, o jakich influencerów chodzi.