• Link został skopiowany

W "Milionerach" padło pytanie o grę, w którą grał każdy Polak. Niewielu znało odpowiedź

Mikołaj, uczestnik "Milionerów", musiał zmierzyć się z pytaniem o grę karcianą, którą zna niemal każdy Polak. Szybko okazało się, że odpowiedź nie jest oczywista, jak mogłoby się wydawać.
W 'Milionerach' padło pytanie o grę, w którą grał każdy Polak. Niewielu znało odpowiedź
Fot. Polsat

W najnowszym odcinku "Milionerów" emocje sięgnęły zenitu. Uczestnikiem, który musiał zmierzyć się z trudnymi pytaniami, był młody lekarz, Mikołaj. Mężczyzna podjął decyzję, która nie zakończyła się dla niego pomyślnie. Nie pomogła nawet publiczność.

Zobacz wideo Urbański odsłania kulisy nowych "Milionerów". Będzie trudniej?

"Milionerzy". Z pozoru proste pytanie sprawiło wiele problemów. Nawet publiczność nie znała odpowiedzi 

Mikołaj 7 października zaczął grę od samego początku stawki. Lekarz z sukcesem piął się do góry stawki, prawidłowo odpowiadając na zadawane przez Huberta Urbańskiego pytania. Jednak z każdym kolejnym etapem rozgrywki poziom tradycyjnie wzrastał. Poważne problemy pojawiły się przy pytaniu za 50 tys. złotych. Hubert Urbański przeczytał: "Ile kart liczy talia do gry w tysiąca". Warianty brzmiały: A: 24, B: 48, C: 52, D: 1000. Uczestnik przyznał, że nie zna odpowiedzi i w związku z tym postanowił skorzystać z koła ratunkowego, pytając o zdanie publiczność. Najwięcej osób w studiu zdecydowało się na zaznaczenie opcji C. Mikołaj zaufał publiczności i szybko tego pożałował, gdyż chwili okazało się, że prawidłową odpowiedzią jest A. Uczestnik tym samym stracił możliwość zagrania o milion i musiał opuścić studio z gwarantowaną kwotą 2000 zł. 

Hubert Urbański wyjawił, dlaczego przeszedł do Polsatu. Nie było łatwo rozstać się z TVN-em

Poza emocjami towarzyszącymi uczestnikom "Milionerów" w mediach wciąż głośno o przejściu Huberta Urbańskiego z TVN do Polsatu. W rozmowie z Plotkiem dziennikarz zdradził, że jego decyzja była naturalnym następstwem przejęcia show w przez konkurencję.  - Przejście formatu było podstawowym powodem tego, że i ja przeszedłem. Przeszedłem z i za formatem - wyjaśnił prowadzący. Urbański dodał też, że rozstanie z dotychczasowym pracodawcą nie było łatwe. - Kawał mnie został w TVN-ie i tak na swoją skalę, jak mogłem się pożegnać, tak zrobiłem to u siebie na Instagramie. To rzeczywiście były wspaniałe lata i ja tam poznałem taką masę ludzi, przy których serce mocniej mi bije. (...) Cóż, życie toczy się dalej, ale ja mam bardzo ciepłe wspomnienia i bardzo dużo dobrego po prostu mnie tam spotkało - przyznał z nostalgią.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: