Izabella Krzan ma nowe zadanie. Dziennikarka nie tylko dołączyła do ekipy "Dzień dobry TVN", ale także dodatkowo prowadzi "Afrykę Express". Przed prezenterką bardzo trudno zadanie. Krzan wyznała, jakie sytuacje miały miejsce za kulisami nagrywania programu. Okazuje się, że afrykańska przygoda nie należała do najbezpieczniejszych.
Izabella Krzan w wywiadzie z Wirtualną Polską wyznała, że za kulisami "Afryki Express" doszło do szokującej sytuacji. Okazało się, że jeden z bohaterów przeżył niebezpieczny wypadek. Wszyscy byli przerażeni. - Były bardzo niebezpieczne sytuacje na planie. Będzie jeden z odcinków, w którym doszło do bardzo poważnego wypadku. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech, co dalej. Jak czasami mówię "krew, pot i łzy", to tej krwi rzeczywiście też było sporo - wyznała nowa prowadząca. Pogoda w Afryce wiele utrudniała. Gwiazdy wiele razy pokazywały, że brakuje im sił do kolejnych zadań. - Afryka sama w sobie ma trudne warunki klimatyczne i to też sprawiało, że zdrowotnie nasi uczestnicy czasami mieli już po prostu dosyć. I też dynamika tego programu sprawiała, że popełnialiśmy błędy (...), a niestety w sytuacji, kiedy wszystko dzieje się szybko, łatwiej te błędy się popełnia i czasami niestety można zapłacić za takie sytuacje choćby swoim zdrowiem. Więc będą momenty, kiedy niejeden widz zatrzyma się na chwilę i zastanowi, czy z tym człowiekiem jest wszystko w porządku, bo obrazek mrozi krew w żyłach - ujawniła prezenterka.
Izabella Krzan w naszym wywiadzie z kolei podkreśliła, jak czuje się w rodzinie TVN. Okazuje się, że wszyscy dobrze ją przyjęli i prezenterka lubi atmosferę w pracy. Wspomniała następnie o szefowej. - Wiem i czuję, że szefowa stacji ma dobre pomysły i w podobny sposób odbiera moją, potencjalną przyszłość - dodała. - Te propozycje, które padają w moim kierunku, są bardzo tożsame z tym, co ja lubię i w czym się rzeczywiście dobrze czuję. Cieszę się, że takie zrozumienie jest. [...] Szklany ekran dobrze weryfikuje to, czy ktoś właśnie robi to, bo to lubi czy robi to, bo ktoś mu każe - dowiadujemy się.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!