Program "Milionerzy" przez lata widzowie mogli oglądać na antenie TVN. Obecnie teleturniej prowadzony przez Huberta Urbańskiego możemy oglądać na Polsacie. Pytanie, które pojawiło się w jednym z pierwszych odcinków, wzbudziło spore emocje w sieci. Wypowiedzieć się postanowił również uczestnik "Jeden z dziesięciu".
W trzecim odcinku "Milionerów", czyli w czwartek 4 września, o główną nagrodę walczyła Natalia Kędziorek. Pytanie za 25 tysięcy złotych wprowadziło ją w zakłopotanie, choć z pozoru wydawało się dość proste "Na parkingu jest dziewięć sedanów i są trzy SUV-y. Ile procent wszystkich aut stanowią SUV-y?" - brzmiało. Uczestniczka miała do wyboru cztery odpowiedzi - A: 0,1, B: 0,25, C: 0,5 oraz D: 0,75. - Pytanie jest nieprawidłowo sformułowane, ponieważ pytanie jest na procenty, a w odpowiedzi mamy ułamki dziesiętne, które oczywiście po zmianie zapisu zamieniają się na procenty… - mówiła zaskoczona Natalia Kędziorek.
To pytanie spotkało się ze sporą krytyką w sieci. "Osoba, która stworzyła to pytanie, powinna wrócić do szkoły podstawowej na lekcje matematyki", "Wszystkie odpowiedzi są błędne. Prawidłowa odpowiedź to 25 proc. Jakby pytanie brzmiało, jaką część stanowią SUV-y, to jedna czwarta, czyli 0,25 jak najbardziej byłaby prawidłowa", "Chodzi o niezgodność odpowiedzi z pytaniem. Gdy gra toczy się o wysoką stawkę, nie może być takich pomyłek" - pisali oburzeni internauci. Głos zabrał Wiktor Strzelczyk, który niegdyś zwyciężył w teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Również podkreślił, że w pytaniu pojawił się błąd.
Problem polega na tym, że żadna z odpowiedzi nie jest prawidłowa. Więc nie wiem, jak chcą tu cokolwiek uznać
- napisał w serwisie X.
Ostatecznie po namyśle Natalia Kędziorek zdecydowała się na odpowiedź B i... przeszła dalej. Hubert Urbański nie krył zaskoczenia, gdy uczestniczka stwierdziła, że pytanie "jest nieprawidłowo sformułowane". - Aż mi się nieswojo zrobiło. Zaczęłaś od słów krytyki, myślałem, że wyjdziesz ze studia… - powiedział prowadzący. Ostatecznie uczestniczka opuściła program z wygraną 50 tys. zł.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!