W niedzielę, 27 kwietnia Polsat pokazał ósmy odcinek "Tańca z gwiazdami", w którym uczestnicy zaprezentowali się w układach inspirowanych tańcami ludowymi. Ku zaskoczeniu wielu, z programem pożegnali się Blanka i Mieszko Masłowski. Widzowie w publikowanych w mediach społecznościowych komentarzach nie kryli zdziwienia, gdyż wielu z nich uważało, że wokalistka ma pewne miejsce w finale.
Już po odpadnięciu z programu Blanka na swoim koncie w serwisie TikTok opublikowała tajemnicze nagranie, na którym zasugerowała, że mogłaby coś więcej opowiedzieć na temat swojego odpadnięcia z "Tańca z gwiazdami". W internecie natychmiast pojawiły się podejrzenia o możliwą manipulację wynikami. Tymczasem w niedawnej rozmowie z Pudelkiem osoba z produkcji programu stanowczo zaprzeczyła tym teoriom. Jak wskazuje informator serwisu, artystka być może zapłaciła cenę za zbyt dużą pewność siebie oraz przerwę w treningach. "Blanka kompletnie nie spodziewała się, że to ona może pożegnać się z programem, co malowało się zresztą na jej twarzy po ogłoszeniu wyników niedzielnego odcinka. Podczas gdy pozostali uczestnicy wykorzystali świąteczną przerwę na szlifowanie układów, Blanka pozwoliła sobie na spędzenie kilku dni w Nowym Jorku" - wyjawiło źródło z produkcji programu.
W dalszej części rozmowy z Pudelkiem tajemnicza osoba z produkcji show przypomniała również, że podobne zarzuty pojawiały się wcześniej, m.in. przy okazji odpadnięcia Macieja Kurzajewskiego. Zdaniem osoby pracującej przy programie, o sukcesie w programie decydują przede wszystkim zaangażowanie, widoczny progres oraz autentyczność uczestników. To właśnie te cechy najbardziej doceniają widzowie. "Śmieszą nas zarzuty o tym, że program jest ustawiony, bo czy w takim wypadku pozwolilibyśmy sobie na to, by jako pierwszy odpadł Maciej Kurzajewski, który dla stacji jest bardzo ważny?" - podsumował tajemniczy informator.