Anita Szydłowska wystąpiła w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia". To właśnie tam poznała Adriana. Małżonkowie od razu przypadli sobie do gustu i w ich przypadku eksperyment okazał się strzałem w dziesiątkę. Zakochani doczekali się dwójki dzieci i prowadzą szczęśliwe życie. A co doprowadziło ich do tego, co mają dziś? Zgłoszenie, które uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wysyłali do produkcji. Anita uchyliła rąbka tajemnicy i wyjawiła, co napisała, aby wystąpić w formacie.
Anita udostępniła na InstaStories swoje zgłoszenie do programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Jak się okazuje, uczestniczka postawiła na konkrety i w kilku zdaniach opisała swoje życie w wiadomości do produkcji. Zaznaczyła także, że wierzy w powodzenie eksperymentu. "Witam, mam 28 lat, jestem artystką i pracuję jako choreograf i tancerka. Z wykształcenia jestem psychologiem. Bardzo mocno wierzę w naukę i to, że taki eksperyment naprawdę może zmienić życie. Pozdrawiam i mam nadzieję, że do usłyszenia" - czytamy. Anita nie spodziewała się, że jej słowa przekonają produkcję. "Naprawdę to był totalny spontan, wysłany dwa dni przed moimi urodzinami. Jak widać, totalnie lakoniczny. Nie nastawiałam się, że to może się udać" - napisała.
Jakiś czas temu Anita odpowiadała na pytania internautów, którzy byli ciekawi, czy uczestnicy mogą powiedzieć "nie" podczas ceremonii. Wszystko wyjaśniła. "Nikogo nie można zmusić do powiedzenia "tak" ani zawierania związku małżeńskiego w świetle prawa! Kara jest za niewywiązanie się z umowy, zerwanie jej, ale nie za to, żeby się nie zgodzić. Mimo wszystko każdy, kto dostaje taką szansę, jest świadom, do czego się zgłasza i chce ją wykorzystać. Czasem pierwsze wrażenie jest mylące, trzeba się poznać, żeby po miesiącu świadomie zdecydować" - napisała Anita. ZOBACZ TEŻ: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Damian schudł ponad 30 kilogramów. Możecie go nie poznać na starych zdjęciach