15 lipca media obiegła niezwykle smutna informacja o śmierci syna Danuty Holeckiej. Julian Dunin-Holecki zmarł 9 lipca w wieku 31 lat. Informację przekazał dom pogrzebowy "Służew", który zamieścił w sieci nekrolog. Prezenterka na krótki czas zniknęła z TV Republika, ale chciała szybko wrócić do pracy, co miała wyjawić jeszcze podczas ostatniego pożegnania syna. - Ona jednak chciała wrócić [do pracy - red.]. Już na pogrzebie mówiła bliskim, że nie chce zamknąć się w domu, że praca, która jest jej pasją i miłością, a przede wszystkim kontakt z ludźmi, ją ratuje - cytuje informatora Świat Gwiazd. Holecka kolejne wydanie programu informacyjnego "Dzisiaj" poprowadziła 22 lipca, tydzień po pogrzebie. Kilka dni temu po raz kolejny pojawiła się na antenie. Jak się okazało, pracowała w dniu pierwszej miesięcznicy odejścia Juliana.
Danuta Holecka po pogrzebie syna nie komentowała sytuacji rodzinnej. Wiadomości o przyczynach i okolicznościach śmierci syna Juliana nie zostały ujawnione. Dziennikarze dowiedzieli się, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych. "Nie były wykonywane badania specjalistyczne w postaci sekcji. Uznaliśmy, że dotychczasowe leczenie zmarłego wskazywało na zgon z przyczyn naturalnych" - przekazał Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie w rozmowie z "Faktem". Julian miał rodzinę - żonę i dwójkę dzieci. Na co dzień pracował jako lekarz ortopeda w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim.
9 sierpnia Holecka ponownie pojawiła się na antenie TV Republika - dokładnie w dzień pierwszej miesięcznicy odejścia jej syna poprowadziła wydanie serwisu informacyjnego "Dzisiaj". Dziennikarka starała się zachować pełen profesjonalizm i nie ukazywać swoich emocji. Jedyną rzeczą, która przypomina o niedawnej tragedii, był ubiór prezenterki. Danuta Holecka wystąpiła ubrana cała na czarno, co wydaje się zrozumiałe, ze względu na żałobę. Więcej kadrów Danuty Holeckiej znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Na pogrzebie 31-letniego mężczyzny zjawiły się prawdziwe tłumy. Podczas ceremonii zaprzyjaźniony ksiądz ujawnił informacje z życia i małżeństwa Juliana. Lekarz krótko przed śmiercią miał obchodzić rocznicę swojego ślubu. "Mszę żałobną odprawiał ksiądz, który jest przyjacielem rodziny. Zwrócił uwagę na to, że Julian i jego żona za dwa tygodnie obchodziliby piątą rocznicę ślubu, którego przed laty im udzielał, a tymczasem stało się inaczej. Kapłan przypominał, jak dobrym człowiekiem był Julian i próbował dodać najbliższym otuchy, podkreślając, że dla ziemi odszedł, ale zyskał nowe życie w niebie" - opowiadał w rozmowie z SE.pl Samuel Pereira.