Małgorzata Rozenek ciągle stawia przed sobą nowe wyzwania. Tym razem w show TVN "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz" prezentuje się widzom w zupełnie innej odsłonie, nie jako zawsze perfekcyjnie wystylizowana prowadząca. Próbuje udowodnić, że jest tytanem pracy i nie boi się ekstremalnych doświadczeń. 14 maja wyemitowano piąty już odcinek programu, w którym Rozenek podjęła wyzwanie 26-letniego Kuby Nowaczkiewicza, znanego z Instagrama i gal freakfight. Tematem przewodnim odcinka było przygotowanie do przejścia na slackline. To dyscyplina sportowa polegająca na chodzeniu po cienkiej taśmie. Zachowanie równowagi i okiełznanie emocji jest kluczowe. Jak poradziła sobie celebrytka? W pewnym momencie zrobiło się nerwowo.
Małgorzata Rozenek w nowym odcinku nie ukrywała, że jest już zmęczona ekstremalnymi zadaniami i rywalizacją. Nie wiedziała, kim jest Kuba Nowaczkiewicz, którzy rzucił jej wyzwanie na slackline. Okazało się, że doświadczenia celebrytki z przeszłości mogą się jej przydać. Rozenek kiedyś trenowała balet. Wie, jak ważne jest utrzymanie równowagi.
Na początkowym etapie przygotowań do zadania uczestnicy trenowali oddzielnie, później ćwiczyli wspólnie pod okiem profesjonalisty. W pewnym momencie doszło do spięcia. - Doszedłem do etapu w życiu, w którym ludzie mnie nagrywają, jak jem - mówił uśmiechnięty Nowaczkiewicz. - Znaczy powiem ci, zachowujesz się bardzo niekulturalnie - zaczęła Małgorzata.
Starsi stoją rozmawiaj, a ty nie dość, że siedzisz, jeszcze do tego z kanapką. Zobacz, jak przyjechałam do pracy gotowa, odżywiona i to dobrym jedzeniem, nie takim glutenem z majonezem. Prawda jest taka, że nie przejdziesz, także nie przedłużajmy tego
- mówiła celebrytka.
Przy okazji podkreśliła, że nie lubi przegrywać i podzieliła się wyznaniem dotyczącym jej syna. - Słuchaj, ja prawie utopiłam mojego syna, graliśmy w waterpolo. Tak strasznie walczyłam o piłkę, że go przydusiłam, własne dziecko, więc uwierz mi, ja nie umiem przegrywać - dodała. Więcej zdjęć balansującej na cienkiej taśmie Rozenek najdziecie w naszej galerii na górze strony.
Celebrytka nie kryła przerażenia, podchodząc do ćwiczeń na taśmach zawieszonych 30 metrów nad ziemią. Zadzwoniła do Radosława, by powiedzieć mu, że nie chce wykonać zadania. - Wiem, że teraz wychodzę na idiotkę, ale wiem, że nie przepchnę tego - dodała. Mimo strachu przełamała się i przeszła. Udowodniła sobie, że jest gotowa na dalszą rywalizację. Zadaniem finałowym odcinka był wyścig na czas. Pierwsza wystartowała Małgorzata i pokonała trasę w sześć minut i 39 sekund. Kubie udało się to zrobić w dwie minuty i 52 sekundy, tym samym wygrał konkurencję. Przed celebrytką finałowy odcinek. Jesteście ciekawi ostatniej rywalizacji?