Stacja TVN od czasu wybuchu pandemii COVID-19 nie organizuje imprez sylwestrowych. W tym roku również nie ma zamiaru w tym zakresie konkurować z TVP i Polsatem. Jednak wyjątkowo 30 grudnia wyemitowano koncert zatytułowany "Nie idziemy na sylwestra". Nie było to wydarzenie, które stacja pokazała na żywo. Dziwi więc, że nikt nie powstrzymał twórców przed emisją tego bubla.
Gospodarzami spotkania, które TVN nazwał "niebanalną imprezą", byli Marcin Prokop i Wojtek Łozowski. Wśród zaproszonych gości, którzy mieli wykonać covery najpopularniejszych hitów, byli: Małgorzata Ostrowska, Mery Spolsky, Natalia Szroeder, Alicja Majewska, IGO, Błażej Król, Rubens, Grubson, Bartek Królik, Wojtek Łozowski, WaluśKraksaKryzys i Wiktor Dyduła. Gościnnie pojawił się również Janusz Panasewicz.
To, co działo się na scenie, trudno jednak nazwać udanym koncertem. Gwiazdy nie za bardzo się popisały i często fałszowały. Wykonanie hitów Maanamu w aranżacji Mery Spolsky wołało o pomstę do nieba. "Zaopiekuj się mną" zespołu Rezerwat w wykonaniu WaluśKraksaKryzys było tragiczne. Podobnie sprawa ma się z aranżacją Wiktora Dyduły utworu T. Love "Nie, nie, nie". Honor wydarzenia ratowali jedynie Małgorzata Ostrowska (choć ta w pewnym momencie zaczęła robić pompki), Natalia Szroeder, Alicja Majewska, IGO i Błażej Król.
Nie można zapomnieć w tym miejscu o tragicznej oprawie wydarzenia. Scenografia przypominała sztywną domówkę, która została zorganizowana w garażu. Mogliśmy usłyszeć, jak Prokop ze szklanką w dłoni mówi do Łoza: "Jak fajnie mordo mieć ich wszystkich w tym miejscu". Nie brakowało kadrów na stół z koreczkami i innymi przekąskami. Do tego drętwe żarty. Nie będziemy przytaczać wszystkich, ale by zobrazować skalę żenady, wspomnimy jedynie, że Marcin Prokop w pewnym momencie zaczął masować Janusza Panasewicza. Oczywiście dziennikarz musiał ustawić się w dwuznacznej pozycji.
Widzowie w komentarzach pod wpisem o koncercie, który ukazał się na oficjalnym fanpage'u TVN, byli podzieleni. Niektórzy komplementowali muzyków, inni nie zostawiali na nich i samej imprezie suchej nitki. W pewnym momencie jednak można było zauważyć, że niektóre z krytycznych wpisów zaczęły znikać. "Masakra. Tak cudne utwory wykonane słabo, że aż bolą uszy!", "Właśnie oglądam, i muszę przyznać, że rzeczywiście nie idziecie na sylwestra, bo poszliście na stypę", "Lekki cringe. Dobre nazwiska, ale chyba miał być MTV Unplugged, a wyszła stypa, z której wszyscy zazwyczaj uciekają do kuchni", "Pytanie się pojawia zasadnicze. Co ma na celu ta studyjna słabość?" - czytamy.