Dziesiąta edycja uwielbianego przez widzów programu "Rolnik szuka żony" rozkręciła się na dobre i pomału zbliża się ku końcowi. Nowy odcinek randkowego show rozpoczął się od przyjazdu Marty Manowskiej na gospodarstwa. Prowadząca pojawiła się w domach rolników, by poznać ich sercowe decyzje. Kogo wybrali? Już wszystko jest jasne. Niektóre wybory mogą lekko zaskoczyć.
U Waldemara sytuacja sama się rozwiązała. Nie da się ukryć, że odcinek zaczął się od mocnego akcentu. Po udanej randce z Ewą Dorota opuściła gospodarstwo. - Po randce z Ewą zagrało już bardziej (...) - wyznał rolnik. - Nie mam do ciebie żalu i pretensji. Życzę ci jak najlepiej, z całego serca - odpowiedziała jego kandydatka, zalewając się łzami. Po czym dodała: - Mam nadzieję, że tylko twoi rodzice uszanują twoją decyzję. Dorota ogarnięta emocjami zdecydowała się jeszcze napisać krótki list skierowany do pary. Waldemar pożegnał ją, wręczając bukiet kwiatów.
Po odjeździe Doroty Ewa i Waldemar nie kryli się z emocjami. Zdobyli się na szczerą rozmowę dotyczącą przyszłości. - W naszej historii będzie ciekawe. Tylko ciekawe, czy nas polubią widzowie. (...) Wykorzystamy swój czas. (...) Co najważniejsze, żebyśmy byli w finale razem - tłumaczył wybrance rolnik. Kolejnego dnia zakochanych odwiedziła prowadzącą, która usłyszała m.in. o podejściu rodziców rolnika do jego kandydatki. Okazało się, że jego mama ma pewne wątpliwości.
Anna i jej kandydaci odbyli spotkanie z bliskimi rolniczki. Ci najpierw przepytali ich dokładnie, czym się zajmują, a później zaczęli doradzać Annie, kogo powinna wybrać. Jedni typowali Jakuba. Inni zachwycali się nad Dominikiem. Rolniczka miała mętlik w głowie. - Jest taka możliwość, że nikogo nie wybiorę. I cały czas zastanawiam się, co będzie lepsze - powiedziała.
Następnego dnia przyszła pora na podjęcie decyzji. Ania w rozmowie z prowadzącą przyznała szczerze, że w jej przypadku uczucia się nie pojawiły. Mimo to postanowiła jednak dać szansę Jakubowi. - Jestem bardzo szczęśliwy, że wybrała właśnie mnie. Mam sporo pracy przed sobą, żeby jej udowodnić, że potrafię się skupić na jednej osobie i że zależy mi - skoemntował wybranek.
Agnieszka przyzwyczaiła swoich kandydatów, że jest ostra. Tak samo było i tym razem. O poranku zapytała ich, dlaczego nie próbowali szukać z nią kontaktu, proponując m.in. rozmowy. Jan i Ireneusz nie kryli zdziwienia. Obaj byli totalnie zaskoczeni takim obrotem spraw. - Nie wyobrażam sobie, żebym ja musiała prawie pięćdziesięciolatkowi i czterdziestolatkowi tłumaczyć, po co oni przyjechali - stwierdziła. Ostatecznie rolniczka obu kandydatów odprawiła z kwitkiem. To może oznaczać tylko jedno. Agnieszkę zobaczymy ponownie dopiero w finałowym odcinku.
Artur już jakiś czas temu zdecydowała się odprawić pozostałe kandydatki. Takim sposobem na jego gospodarstwie na stałe rozgościła się Sara. W nowym odcinku Marta Manowska wypytała parę o rodzące się między nimi uczucia. - Czuję, że Sara będzie mi pomagała i mnie wspierała. (...) Odpowiada mi, że jest taka spokojna i grzeczna - mówił rolnik. Sara i Artur wspólnie zapewnili prowadzącą, że będą dbali o kontakt i rozwój relacji. - Wiadomo, tutaj musimy się poznać i dograć na różnych płaszczyznach - dodała wybranka.
Dariusz podobnie jak Artur, decyzję podjął o wiele wcześniej. Mężczyzna wybrał Nicolę. - Nie pozostaje mi nic innego, jak to pielęgnować i jakoś do przodu to pchać - podsumował. Para wybrała się na romantyczny spacer w deszczu. Przy okazji nie szczędzili sobie czułości. Rozmawiali m.in. o rewizycie. W trakcie odwiedzin Marty Manowskiej wyszło na jaw, że jest to oficjalna para tej edycji. Myślicie, że rolnicy podjęli słuszne decyzje? W kolejnym odcinku przyjedzie czas na rewizyty. To oni będą musieli się sprawdzić i odnaleźć w nowej sytuacji. Dadzą radę? O tym przekonamy się już w niedzielę 26 listopada.