Dziewiąta edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" dobiegła końca - na platformie Player dostępny jest finałowy odcinek show, który zostanie wyemitowany w stacji TVN 21 listopada. Wśród trzech par, które walczyły o miłość, znaleźli się Kornelia i Marek. Widzowie na początku zgodnie ocenili, że obydwoje do siebie pasują i mają szansę stworzyć wspólną przyszłość. Uczestnicy także wpadli sobie w oko i choć obydwoje świetnie się dogadywali, przeszkodą w budowaniu relacji okazała się... mama uczestnika. Marek od początku zaznaczył, że jego matka potrafi być bardzo zaborcza, przez co może dojść do sytuacji, w której będzie musiał wybrać między nią a Kornelią. W finale programu doszło do poważnej deklaracji.
W dniu decyzji widać było, że Kornelia i Marek są w sobie zakochani. Uczestniczka nie obawiała się publicznie wyznać swoich uczuć. - Ty wiesz, że ja od pierwszego spojrzenia się w tobie zakochałam i kocham ciebie - powiedziała Markowi. Mąż zapewnił ją natomiast, że "zawsze będzie jego numerem jeden". Obydwoje wyrazili także chęć powiększenia rodziny oraz wspólnej przeprowadzki do Trójmiasta. Słowa Marka o "numerze jeden" wydają się znamienne - uczestnik w 11. odcinku mówił bowiem, że jego matka ma trudności, aby pogodzić się z faktem, że nie będzie już u niego "na pierwszym miejscu".
- Mama się boi tego samego, co ja - samotności. I tego, że w momencie, kiedy ja będę w małżeństwie, to już nie będę cały dla niej. Boi się tego, że będzie sama i przestanie być potrzebna - wyjawił w pierwszym odcinku Marek. Już wtedy dowiedzieliśmy się, że relacja Marka i z matką jest bardzo zażyła. Z tego powodu widzowie zaczęli się obawiać, że kobieta może być zazdrosna o jego żonę. "Mamusi przydałby się mężczyzna w jej wieku i będzie oki", "Syn dorosły i pora wtrącania się już dawno minęła", "A ja myślę, że to nie wyjdzie. Jakoś tak. Matka Marka będzie się wtrącać" - czytaliśmy głosy internautów w mediach społecznościowych.