Siódmy sezon "Hotelu Paradise" dobiegł końca, ale jeszcze długo będzie pamiętany przez widzów. Był owocny w wyjątkowo dużo dram, jak chociażby fakt, że Roch był bratem wysoko postawionego pracownika stacji. Emocje sięgały zenitu praktycznie do samego końca, a tego, kto wygra program, wielu się nie spodziewało. Teraz fani mają kilka miesięcy przerwy na ochłonięcie, bo nowe odcinki pojawią się dopiero wiosną. Za to twórców czeka ciężka praca: casting oraz długie nagrania tysiące kilometrów od Polski. Wiadomo już, gdzie tym razem wybierze się ekipa rajskiego hotelu.
"Hotel Paradise" doczekał się już ośmiu odsłon, licząc z edycją specjalną. Każda z nich kręcona była w równie egzotycznym, jak i zachwycającym otoczeniu. W dwóch pierwszych edycjach uczestnicy zamieszkali na malowniczej wyspie Bali. Natomiast w trzecim i czwartym sezonie przeniesiono się do Afryki, a konkretniej na Zanzibar. W następnych latach bohaterzy imprezowali w Panamie. Za to zdjęcia do "Hotel Paradise. All Stars" i siódmej edycji wykonano w Kolumbii.
Teraz ponownie nadszedł moment na zmianę lokalizacji, co rozpala wyobraźnię fanów programu. Na szczęście nie muszą już dalej żyć w niewiedzy. Dziennikarze portalu obcas.pl dotarli do jednej z osób pracujących nad show, a ta zdradziła, że nowy sezon będzie powstawał we wschodniej części Azji.
Według osoby związanej z produkcją "Hotelu Paradise", ósma edycja będzie nagrywana tym razem w Wietnamie - przekazało źródło obcas.pl.
- Dzięki za kolejną, wspólną przygodę. Jak zawsze mogliśmy na was liczyć. Obiecujemy, że wrócimy do was z nowym sezonem w zupełnie nowym, olśniewająco pięknym miejscu na świecie - ogłosił lektor na koniec finałowego odcinka "Hotelu Paradise". Teraz pozostaje tylko czekać na ósmy sezon. Wiadomo, że ruszył już do niego casting, a żeby się zgłosić, wystarczy mieć ukończone 18 lat i wypełnić odpowiedni formularz. Wszystko wskazuje też na to, że po raz kolejny program poprowadzi Klaudia El Dursi, choć przez pewien czas fani byli wobec niej krytyczni. Na dalsze szczegóły o nadchodzącej edycji będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, ale jedno jest pewne: nie zabraknie wielkich emocji.