W TVP już niebawem mogą zajść poważne zmiany. Opozycja zdobyła większość w sejmie, co wiąże się odsunięciem PiS-u od władzy, a dodatkowo rewolucją w publicznej telewizji, tym samym w popularnych programach, takich jak "Pytanie na śniadanie". Ostatnio dr hab. Piotr Drzewiecki stwierdził, że ze stanowiskiem może pożegnać, chociażby Maciej Kurzajewski. Co z jego kolegami? Osoba z produkcji zdradziła szczegóły.
Serwis Wirtualne Media nie tak dawno temu przekazał, że na korytarzach TVP zrobiło się bardzo gorąco. Część prowadzących spodziewa się, że po wyborach może zajść wiele zmian w stacji i niektórzy z nich już myślą o zrezygnowaniu z pracy. "Jeśli mają pieniądze, to odejdą wcześniej, żeby nie być stygmatyzowani. Tych biedniejszych raczej 'miotła kadrowa' nie obejmie, bo nie byli eksponowani i nie zajmowali się polityką" - przekazywał informator portalu. Zupełnie inne zdanie na ten temat ma osoba bezpośrednio związana z produkcją, która w rozmowie z Pudelkiem zdradziła, jakie emocje panują obecnie za kulisami "Pytania na śniadanie". Okazuje się, że na ten moment nikt nie wspomniał o rzuceniu pracy w Telewizji Polskiej.
Prezenterzy "Pytania na śniadanie" to ludzie, którzy nie skupiają się na plotkowaniu i opowiadaniu o swoich ewentualnych obawach na korytarzach TVP. Przychodzą rano, mają robiony make-up, prowadzą program, po czym opuszczają miejsce pracy. Mogę zapewnić, że, przynajmniej na tę chwilę, pozycja gospodarzy "Pytania na śniadanie" jest pewna. Gwiazdy mogą spać spokojnie. Wszystkie namnażające się plotki to stek bzdur - przekazuje informator Pudelka.
Choć prowadzący "Pytania na śniadanie" ponoć nie mają w planach odejścia ze stacji, to zupełnie inaczej sytuacja ma się przedstawiać w pozostałych programach. Z zamiarem rezygnacji z pracy dla TVP mierzy się między innymi reporter Bartłomiej Graczak, ale takich pracowników jest więcej. Zdjęcia prowadzących "Pytania na śniadanie" znajdziesz w naszej galerii na górze strony.