"Jeden z dziesięciu" to teleturniej, który emitowany jest w telewizji od niemal trzech dekad. Mimo upływu czasu program cieszy się niesłabnącą popularnością i zamiłowaniem wśród widzów. W jednym z odcinków mieliśmy okazję śledzić poczynania pani Aleksandry. Kobieta zwyciężyła odcinek. Mimo to bardzo podpadła widzom. Co poszło nie po ich myśli?
Największe oburzenie wśród widzów wywołały wypowiedzi uczestniczki na temat wiedzy z dziedziny historii i geografii. Kobiecie sporych kłopotów dostarczyło pytanie o dopływ Wisły, nad którym odbyła się jedna z bitew kampanii wrześniowej. Pewna siebie pani Aleksandra niemal od razu uznała, że to Odra spływa do najdłuższej polskiej rzeki. Tym stwierdzeniem wprowadziła w osłupienie nie tylko Tadeusza Sznuka, prowadzącego program, ale i fanów formatu. Dla znacznej części internautów była to jedna z największych kompromitacji w historii produkcji.
Oczywiście chodziło o Bzurę, nad którą od 9 do 22 września 1939 roku trwała największa bitwa kampanii wrześniowej. Po tym odcinku, w mediach społecznościowych programu aż zaroiło się od komentarzy. "Chyba musiał być to najsłabszy odcinek od lat. Wygrywa sympatyczna pani, która uznaje Odrę za dopływ Wisły, i to w pytaniu historycznym" - napisał jeden z internautów. "Wiedza ogólna (historia, systemy polityczne, geografia) nie była atutem pani Aleksandry... Choć już nie tak spektakularnie, to parokrotnie przy innych pytaniach jasno pokazała, że takie tematy nie leżą w obszarze jej zainteresowań. Nieznajomość historii na poziomie elementarnym jest kompromitująca, ale czym jest uznanie Odry za dopływ Wisły?" - dodał kolejny.
Historia teleturnieju jednoznacznie wskazuje na to, że czasem nawet i najlepiej wykształconym uczestnikom zdarza się popełnić prosty błąd. Najprawdopodobniej jest to spowodowane emocjami i towarzyszącym im stresem. Być może tym razem nerwy i zdenerwowanie również wzięły górę.