• Link został skopiowany

"Jeden z dziesięciu". Wpadka prowadzącego doprowadziła do eliminacji uczestnika

Tadeusz Sznuk to bez dwóch zdań twarz programu "Jeden z dziesięciu", gdzie uczestnicy udzielają odpowiedzi, często na wyjątkowo trudne i podchwytliwe pytania. Od pierwszego odcinka emitowanego 3 czerwca 1994 roku zdarzyło się tam wyjątkowo mało wpadek. Tym razem, pomimo iż padła poprawna odpowiedź, gracz odpadł z programu.
Tadeusz Sznuk
Iwona Burdzanowska / Agencja Wyborcza.pl

Nawet najlepsi, jak Tadeusz Sznuk, czasami popełniają błędy. W programie "Jeden z dziesięciu" doszło do przykrej wpadki, która odbiła się na jednym z uczestników. Mężczyzna, pomimo iż udzielił poprawnej odpowiedni, został wyeliminowany. Wówczas w studiu nagraniowym nikt nie zwrócił uwagi na drobny, lecz dosyć istotny szczegół.

Zobacz wideo Długoletnie rekordy w telewizji polskiej. "Telewizja miała twarz Ireny Dziedzic"

Sznuk wprowadził uczestnika w błąd w programie "Jeden z dziesięciu" 

Popularny teleturniej "Jeden z dziesięciu", nieprzerwanie trwa od 3 czerwca 1994 roku. Jedynym prowadzącym przez wszystkie edycje jest już flagowa postać Tadeusza Sznuka. Niestety w jednym z odcinków w 2017 roku nie obyło się bez wpadki. Poszkodowanym był uczestnik, który dobrze odpowiedział na pytanie, jednak przez roztargnienie i pomyłkę prowadzącego niestety odpadł. Wówczas w studio nikt nie śmiał poprawić Sznuka. Czujności nie stracili jednak wierni fani programu, którzy od razu wyłapali wpadkę. Pytanie, które padło, dotyczyło liczby odbytych Igrzysk Olimpijskich w Ameryce Południowej. Uczestnik bez wahania wskazał numer jeden, zapewne mając w pamięci zmagania w Rio de Janeiro z 2016 roku - niestety sygnał, który padł kilka sekund później, temu szybko zaprzeczył.

"Jeden z dziesięciu". "Uczestnik nie zgłosił reklamacji, gra toczyła się dalej"

Odpowiedź prowadzącego sugerowała, że uczestnik odpowiedział źle. Padło też wyjaśnienie: "Ani razu. Raz były w Meksyku, ale Meksyk to Ameryka Północna" - podkreślał prezenter. Nikt z pozostałych graczy nie rzucił się do wyjaśnień, po uczestnikach nie było widać także wzroku niezgody, dlatego gra toczyła się dalej. Niestety już bez jednego z graczy. Po pewnym czasie Tadeusz Sznuk postanowił jednak sprostować sytuację.

Nie zadziałała kontrola w studiu. W związku z tym nie przerwaliśmy nagrania. Uczestnik nie zgłosił reklamacji, gra toczyła się dalej. Widzowie jednak zareagowali natychmiast. W takim przypadku, mimo iż zawodnik nie złożył reklamacji we właściwym momencie, musimy zareagować. Trzeba było się przyznać do błędu i poszukać rozwiązania. Uczestnik zgodził się na skrócenie oczekiwania na kolejny udział w grze i niebawem znowu zobaczymy go na ekranie - przyznał prowadzący teleturnieju w rozmowie z Interią.

Rekompensatą za kardynalny błąd prowadzącego była nie tylko szybka i słuszna skrucha. Uczestnik, który za szybko opuścił program, zgodził się na "skrócenie oczekiwania na kolejny udział w grze". Widzowie szybko mogli zatem śledzić losy gracza. ZOBACZ TEŻ: Wygrał "Milionerów" i wszystko wydał. Tomasz Orzechowski świętuje kolejny sukces

Więcej o: