Już niebawem w telewizji ukaże się dziesiąta edycja uwielbianego przez widzów programu "Rolnik szuka żony". Format nieustannie cieszy się niesłabnącą popularnością i zainteresowaniem wśród fanów. Format od początku prowadzi Marta Manowska, która pomaga uczestnikom w odnalezieniu upragnionej miłości.
Marta Manowska udzieliła wywiadu serwisowi shownews.pl, w którym poruszyła kwestię tego, czy produkcja ma wpływ na parowanie uczestników. Gospodyni przyznała, że nie uważa, aby któryś z powstałych związków był ustawiony przez twórców programu. Oprócz tego stanowczo zapewniła, że jej zdaniem żadna z powstałych relacji nie zakończyła i nie zakończy się rozwodem. "Myślę, że żaden z tych związków nie jest udawany, bo by się skończył, a żaden się nie skończył. Rozwodu nie było i nie będzie" - skwitowała.
W tej samej rozmowie Marta Manowska uchyliła rąbka tajemnicy i zdradziła co nieco o nowych bohaterach. Wyjawiła m.in., że pierwszy raz w historii programu pojawią się dwie rolniczki. "Mamy pierwszy raz taką sytuację, że są dwie dziewczyny poszukujące miłości. Tak jeszcze nigdy się nie zdarzyło. Mieliśmy już bohaterki w programie, ale nigdy nie dwie. Są one bardzo silne. Na pewno osiągnęły duży sukces życiowy i zrobiły dużą karierę zawodową, ale odczuwają braki w prywatnym życiu" - zapowiedziała. Wygląda na to, że prowadząca nieco minęła się z prawdą. Przypominamy, że w ósmej edycji programu "Rolnik szuka żony" wystąpiły już dwie kobiety. Wówczas była to Kamila Boś i Elżbieta Czabator.
Na koniec Marta Manowska dodała, że, pozostali bohaterzy zapowiadają się równie fascynująco. "Mamy fajną osobę, która ma ponad 40 lat, to bardzo ciekawy człowiek, bardzo energetyczny. Jest też bardzo fajny młody chłopak, którego w cudowny sposób wsparła rodzina. Mamy też takiego przystojniaka, który jest też ciepłym i dobrym człowiekiem i będą się serca damskie roztapiać. Tak że skład mamy olimpijski" - opowiadała.