Choć Sandrze Dorsz i Mateuszowi Świerczyńskiemu nie udało się wygrać siódmej edycji "Love Island", ich uczucie nadal kwitnie. Już w programie relacja zakochanych rozwijała się w błyskawicznym tempie. Uczestniczka wyznała partnerowi miłość. Reakcja na jej deklarację była jednak dość chłodna. Teraz byli islanderzy zdecydowali się na kolejny poważny krok.
Sandra jest bardzo aktywna na Instagramie. Jej profil obserwuje ponad 200 tysięcy internautów. Uczestniczka "Love Island" chwali się tam kadrami i nagraniami z ukochanym. Niedawno modelka zapowiedziała, że wyjeżdżają na pierwszą wspólną majówkę. Sandra nie ukrywała, że jest lekko zdenerwowana, gdyż Mateusz zamierza przedstawić ją swoim rodzicom.
Pięknej majówki wam życzę! Mam nadzieję, że spędzicie ten czas w cudownym towarzystwie, że będziecie się bawić najlepiej na świecie! My z Matim lecimy nad morze, poznam jego rodzinkę, także jestem super podekscytowana. Nie mogę się doczekać! Oby pogoda dopisała - napisała na InstaStories Sandra.
Uczestniczka zapowiedziała też, że będzie relacjonować majówkę w mediach społecznościowych. Obiecała fanom, że namówi Mateusza na wspólne nagrania. Opublikowała także relacje z pakowania walizek. Okazało się, że zakochani zabierają sporo bagaży jak na kilkudniowy wyjazd.
Sandra 'Love Island' Instagram/sandra_dorsz
Zanim w programie pojawiła się Sandra, Mateusz był w parze z Alicją. Wydawało się, że to poważna relacja, a zakochani spędzili nawet razem noc. Internauci i pozostali uczestnicy zarzucali islanderce zaborczość w stosunku do partnera, sam zainteresowany wydawał się jednak nie mieć nic przeciwko zachowaniu ukochanej. Kiedy Alicja odpadła z show, Mateusz błyskawicznie zainteresował się innymi uczestniczkami. W rozmowie z portalem Party Ostrouch przyznała, że po programie skontaktowała się z byłym partnerem, przeżyła jednak rozczarowanie. Dodała także, że Mateusz stracił jej zaufanie i nie chce mieć z nim nic wspólnego.