Adam w "Love Island" nie zdobył gromadki fanów w programie. Komentujący w głosowaniach próbowali go usunąć z show już od dłuższego czasu, jednak Adam zawsze potrafił się wyślizgnąć z opałów. Fani show narzekali, że powodem jest jego znajomość z prowadzącą program, Karoliną Gilon. Nie wierzono w jego związek z Martą, zarzucano mu wielokrotne zmiany partnerek. I kiedy zdawało się, że skoro już trafił do finału, to gorzej nie będzie, zaatakował uwielbianego przez widzów Huberta, czym jeszcze bardziej się pogrążył.
Fani show zarzucali Adamowi ciągłe odwracanie kota ogonem i brak umiejętności przyjęcia krytyki na klatę. Boguta w show był zabawny i rozrywkowy, ale prawdziwą twarz pokazał w finale, gdy stwierdził, że nienawidzi Huberta a na jego miejscu w wyścigu po zwycięstwo widziałby zupełnie kogo innego. Jeśli przez cały czas trwania programu Adam był nieświadomy tego, co dzieje się w komentarzach na jego temat, teraz, po powrocie do Polski, będzie musiał się z nimi zmierzyć. Już zareagował:
Czekam na hejt pod tym linkiem - napisał na Instagramie, podając odnośnik do swojej playlisty na serwisie Spotify.
Widzowie jednak komentują głównie na jego prywatnym profilu na Instagramie.
Jak możesz powiedzieć komuś, że kogoś nienawidzisz, i że powinien być Kamil zamiast Huberta. Kim ty jesteś? To my, widzowie, na szczęście decydowaliśmy, nie ty. Pokory, chłopie, i trochę oleju.
Panie Adamie, hejt a konstruktywna krytyka to co innego. To pan był hejterem na wyspie, więc proszę nie być hipokrytą, bo ludzie głosowaniem pokazali, co o panu i pana zachowaniu myślą.
Większość sezonu hejtowali Huberta i go nie szanowali, więc czemu teraz widzowie mają nie wyrazić swojej opinii na temat takiego zachowania? Powiedział Hubertowi, że go nienawidzi, a sam zrobił świństwo za jego plecami. Brak klasy!
Czy Adamowi uda się wyjść na prostą w kwestii popularności? Na razie sprawdza się teoria, że kryzysy w mediach społecznościowych wybuchają w weekendy.