Wydanie "Pytania na śniadanie" wyemitowane 22 marca zapowiadało się raczej spokojnie. Wszystko do momentu, w którym to prowadzący mieli rozmawiać z ekspertami o cudownych mocach wiesiołka. Aleksander Sikora przejęzyczył się, a gafa ta nie uszła mu płazem.
Sikora i Tomaszewska uznawani są za jeden z najbardziej lubianych duetów "Pytania na śniadanie". Widzowie zauważają, że pomiędzy prowadzącymi jest niesamowita chemia i sympatia. Tym razem jednak koleżanka z programu nie wsparła Sikory. Kiedy usłyszała jego słowa, nie mogła opanować śmiechu.
Wiesiołek nazywany jest płynnym młotem - powiedział Sikora.
Płynnym złotem - z uśmiechem poprawili go eksperci.
Zakłopotany prowadzący wyznał, że takie zdanie miał zapisane w scenariuszu, ale tłumaczenia nie uratowały tej sytuacji. Małgorzata Tomaszewska przez całą rozmowę z zaproszonymi do studia gośćmi nie potrafiła zachować powagi. Rozbawieni byli również widzowie, którzy o wpadce przypomnieli na instagramowym profilu "Pytania na śniadanie".
Jak to szło? Płynny młot?
Oglądamy teraz na TVP Kobieta, i ,"płynny młot" zrobił nam popołudnie. Czasem się zastanawiamy, czy scenariusz nie jest tak napisany specjalnie, żeby Olka ,"wrobić".
Dziękujemy, było fajnie oglądać i słuchać z humorem - czytamy na Instagramie.
Oglądaliście środowe wydanie "Pytania na śniadanie"? Was również tak rozbawiła wpadka prowadzącego?