Iwona Mazurkiewicz była bohaterka drugiej edycji "Sanatorium miłości". To właśnie dzięki wzięciu udziału w programie udało jej się odnaleźć miłość u boku Gerarda Makosza. Seniorka w ostatnim czasie została zapytana o wysokość emerytur w Polsce. Nie owijała w bawełnę.
Iwona w rozmowie z Pomponikiem zauważyła, że świadczenia emerytalne u większości osób z jej otoczenia ledwie starczają na jedzenie. Seniorka nie jest w stanie sobie wyobrazić, co by było gdyby przy wysokości kwoty, jaką dostaje, musiałaby jeszcze wydawać pieniądze na leki.
Myślę, że emerytury w Polsce są karygodne. Kiedy spotykam się z ludźmi i mówią mi, jakimi pieniędzmi muszą zarządzać przez cały miesiąc i one praktycznie starczają tylko na jedzenie... A co się zdarzy, jeśli przytrafi się choroba? Ja sobie nie wyobrażam, gdybym przy mojej emeryturze musiała wydawać pieniądze na leki. A przecież gdzieś tam w zanadrzu w naszych marzeniach są jeszcze przyjemności - wyznała Iwona Mazurkiewicz.
Bohaterka "Sanatorium miłości" dodała, że emeryci w Polsce mają szanse na godne życie tylko wtedy, kiedy mogą sobie pozwolić na dodatkową pracę. Sama również chętnie korzysta z opcji takiego zarobku.
Ktoś z nas, jeśli tylko ma możliwość, to dorabia sobie do emerytury, jak i nasi uczestnicy "Sanatorium miłości" - Basia i Władek. Kiedy zdrowie nam pozwala, byśmy mogli pracować, to na pewno chcemy to robić z różnych powodów, jak choćby podniesienie standardów życia, zakup samochodu, czy wakacje chociażby - powiedziała.
Zgadzacie się?
Komentarze (2)
"Sanatorium miłości". Iwona o wysokości emerytury. Jest oburzona. "W naszych marzeniach..."