• Link został skopiowany

Inscenizował scenę zbrodni w "Magazynie Kryminalnym 997". Po latach wydało się, że... to on zabił

Ryszard S. zabił sąsiadkę, a później wystąpił w "Magazynie Kryminalnym 997", w którym ukazano prawdopodobny przebieg wydarzeń z dnia śmierci Olgi L. Ekipa programu nie miała pojęcia, że wśród nich siedzi morderca. To wyszło na jaw dopiero dekadę później.
Michal Fajbusiewicz
eastnews

"Magazyn Kryminalny 997" z przerwami emitowany jest od 1986 roku. Obecnie prowadzi go Dariusz Bohatkiewicz, ale przez lata twarzą programu śledczego, w którym analizowano stare, nierozwiązane sprawy kryminalne, był Michał Fajbusiewicz. To właśnie z jego udziałem zrealizowano głośny odcinek o morderstwie Olgi L., który wyemitowano 2 marca 2000 roku w TVP. Morderca 70-latki wystąpił w nim, biorąc udział w inscenizacji śmierci kobiety. Po latach okazało się, że to on ją zabił.

Zobacz wideo Laura Palmer z "Twin Peaks" - postać nie do końca fikcyjna?

Zabiła dla... 1300 złotych 

21 kwietnia 1999 roku w Pustowie (powiat słupski), wiosce, w której mieszkało około 200 osób, doszło do morderstwa. Zamordowano 70-letnią Olgę L. która do emerytury dorabiała pędząc i sprzedając wino. Pewnego dnia jeden z mieszkańców wioski - Ryszard S. uznał, że kobieta musi być majętna. Napadł ją więc w domu i zabił, wbijając nóż w szyję. Później ukradł 1300 złotych, bo jedynie tyle znajdowało się w domu seniorki. Niedługo później sąsiedzi Olgi zorientowali się, że ta nie wychodzi z domu. Wezwano policję. Funkcjonariusze weszli do zdemolowanego domu emerytki i znaleźli jej ciało. Śledztwo szybko utknęło. Podejrzewano, że morderstwa dokonała osoba z zewnątrz. 

Tymczasem kilka miesięcy później na miejscu pojawił się Michał Fajbusiewicz z ekipą "Magazynu Kryminalny 997". Do udziału w programie zaproszono mieszkańców wioski, którzy mieli odegrać inscenizację zbrodni. Zgłosił się także Ryszarda S., który w ten sposób chciał sobie dorobić. Wcielił się w rolę znajomego Olgi, z którym popijała wino. Osoby z ekipy "Magazynu Kryminalnego 997" twierdziły, nie wyróżniał się niczym szczególnym.

Po dziesięciu latach śledczy wrócili do sprawy. Badania DNA z miejsca zbrodni (wcześniej nie były tak popularne), pozwoliły ustalić, że to właśnie Ryszarda S. jest odpowiedzialny za zabójstwo emerytki. Mężczyzna był w szoku, gdy policja zapukała do jego drzwi, ale w końcu przyznał się do winy. Trafił do więzienia, gdzie odsiaduje dożywotni wyrok. 

Więcej o: