Anna Romanowska pojawiła się na castingu do najnowszej edycji "Top Model", podczas którego oczarowała jurorów. Barberka zdecydowanie wyróżnia się z tłumu - jej ciało pokryte jest licznymi tatuażami i kolczykami, uwagę zwraca również ogolona głowa. Jak sama przyznaje, wizerunek wielokrotnie sprawił, że była mylnie oceniana przez otoczenie.
Niedługo po emisji odcinka z udziałem Romanowskiej, na Instagramie pojawił się wpis kobiety, która twierdziła, że została okaleczona przez aspirującą modelkę. Do zajścia miało dojść w klubie podczas przepychanki. W stronę Klaudii O. została rzucona szklanka, której odłamki wbiły się w twarz kobiety.
Tak wyglądałam dwa dni po wyjściu ze szpitala po tym, jak jedna z uczestniczek aktualnej edycji "Top Model" oszpeciła mnie, rzucając w moją twarz szklanką w jednym z łódzkich klubów. Idąc na komendę, usłyszałam: "To nie możecie się panie dogadać". Nie, nie mogłyśmy, ponieważ żądam odpowiedzialności karnej za to, co przeszłam, a w tym samym czasie sprawczyni tego przechodzi do kolejnego etapu w programie. TVN zainteresujcie się tym, kogo promujecie.
Na zarzuty Klaudii O. odpowiedziała już modelka. Uczestniczka "Top Model" wyjaśnia, że sprawa została umorzona, a ona występowała jedynie w roli świadka. Romanowska dodała, że sama doznała urazu oka podczas przepychanki.
Jedyne, co zrobiłam w tej sytuacji, to odciągnęłam Klaudię od dziewczyny, którą szarpała za włosy. Obie w jakiś sposób oberwałyśmy szklanką. Osoba winna tego zajścia zgłosiła się do Klaudii następnego dnia. Podczas zdarzenia to ja pierwsza zawołałam ochronę w klubie i poinformowałam o sytuacji. Godzinę czekałam również przed klubem na przyjazd policji. Sprawa, którą założyła pokrzywdzona, jest oficjalnie umorzona przez prokuraturę, a ja byłam wezwana na nią jedynie jako świadek zdarzenia. (...) Z czystym sumieniem mogę was zapewnić, że to nie ja, ponieważ jestem niewinna.
Wersja Romanowskiej została również potwierdzona przez inną uczestniczkę feralnych zdarzeń w łódzkim klubie. Aspirująca modelka przyznała także, że jest w kontakcie z prokuratorką, która zajmowała się sprawą i w każdej chwili jest w stanie opublikować dokumenty, w których jasno opisany jest incydent oraz jej rola w nim.