• Link został skopiowany

Marcin Prokop cudem uniknął tragedii na planie "Mam talent!". "Może karmiłabyś mnie rurką w szpitalu"

Marcin Prokop przeżył chwile grozy na planie "Mam talent!", gdzie wciela się w rolę prowadzącego. Podczas realizacji programu mogło dojść do wypadku, który mógł skończyć się naprawdę tragicznie. "Operator krzyknął do mnie w ostatniej chwili"- wspomina.
Marcin Prokop
AKPA

Marcin Prokop od samego początku istnienia "Mam talent!" w Polsce wciela się w prowadzącego show. Przez 11 lat towarzyszył mu Szymon Hołownia, który zrezygnował z udziału w programie, by poświęcić się karierze politycznej. Miejsce u boku Prokopa zajął Michał Kempa. W programie nie tylko uczestnicy zapewniają widzom rozrywkę. Także gospodarze muszą wykonywać zaplanowane przez produkcję ekstremalne zadania. Prezenter w jednym z wywiadów przyznał, że razem z Szymonem Hołownią nie zawsze czuli się w pełni bezpiecznie.

Zobacz wideo To jeden z ulubionych duetów w "DDTVN"

Marcin Prokop przeżył chwile grozy na planie "Mam talent!"

Marcin Prokop i Szymon Hołownia tworzyli zgrany duet. Prezenter w rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl przyznał, że zawsze dbał i dba o to, by na planie było wesoło. Jego zdaniem warto robić "zakręcone" rzeczy i wykazywać się w życiu dystansem oraz poczuciem humoru, dlatego chętnie podejmuje się zadań, które wymyślają producenci show "Mam talent!". W rozmowie przyznał jednak, że niektóre sytuacje mogły skończyć się źle. 

Byliśmy tam rzucani na różne odcinki ekstremalnych zadań, np. lot balonem, który zakończył się w burzy awaryjnym lądowaniem, z Szymonem Hołownią w koszu, na polu pewnego rolnika. Próbował nas potem z tego kosza wydobyć widłami - wyznał Marcin Prokop.

Opowiedział też o innym zdarzeniu, podczas którego cudem uniknął tragedii:

Druga historia, która prawie zakończyła się moim zejściem, to jazda odkrytym, piętrowym autobusem po ulicach Poznania. Operator w ostatniej chwili krzyknął do mnie: "Uwaga!". Zrobiłem unik i w tym momencie poczułem, że w miejscu, gdzie była moja głowa, świsnął mi pylon sygnalizacji świetlnej. Gdybym się nie uchylił, to pewnie dostałbym nim w głowę od tyłu i może byśmy dzisiaj nie rozmawiali, a może karmiłabyś mnie rurką w szpitalu - zdradził szczegóły zdarzenia.

Także ostatnio Marcin Prokop zaniepokoił fanów. Opublikował na Instagramie zdjęcie, na którym leży w szpitalu cały w gipsie. Na szczęście okazało się, że nic mu się nie stało, a to jedynie charakteryzacja do roli w filmie.

Więcej o: