Więcej ciekawostek na temat filmów przeczytasz na Gazeta.pl
"Kraina lodu", animowany film wyprodukowany przez studio Walta Disneya, miał premierę w 2013 roku. Popularność animacji nie maleje do dziś, a historią Anny i Elsy zachwycają się dzieci, których nie było na świecie, gdy ponad dekadę temu produkcja trafiła na ekrany kin. Dość powiedzieć, że "Kraina lodu" to nie tylko najbardziej dochodowy film animowany w historii, ale też jeden z najbardziej dochodowych filmów ogólnie, który w samych Stanach Zjednoczonych zarobił 400 mln dolarów. Sukces produkcji jest więc niepodważalny, a zwolennicy historii spiskowych uważają, że nie jest to dziełem przypadku. Ich zdaniem Disney celowo stworzył filmowy hit, który miał ukrócić plotki, jakoby założyciel kultowego studia został przed śmiercią zamrożony.
Żeby wyjaśnić, o co chodzi w całej tej przedziwnej teorii, trzeba cofnąć się do początku 1967 roku, kilka tygodni po śmierci Walta Disneya. Dziennikarz "The National Spotlite" opublikował wówczas artykuł, w którym twierdził, że animator nie umarł, a jeszcze za życia został umieszczony w komorze kriogenicznej. Wywołało to falę plotek sugerujących, że cierpiący na raka płuc Walt Disney, któremu ówczesna medycyna nie była w stanie pomóc, ma doczekać czasów, w których chorobę uda się pokonać. A gdy to nastąpi, zostanie odmrożony, wyleczony i przywrócony do życia.
Przez lata o tej teorii co jakiś czas przypominano, a dowodami na jej prawdziwość miał być m.in. majątek Disneya, dzięki któremu miał móc pozwolić sobie na przedłużenie życia czy też zainteresowanie animatora zdobyczami techniki. Prawda jest taka, że twórca Myszki Miki został po śmierci skremowany i pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Kalifornii i nie ma absolutnie żadnych realnych przesłanek, aby doniesienia o tym, że został zamrożony, było prawdą. Mimo to od ponad pół wieku wielu ludzi czeka, aż komora, w której ma znajdować się Walt Disney, zostanie otwarta.
I tu przechodzimy do spekulacji na temat "Krainy lodu", którą w 2019 roku nagłośnił serwis Screen Rant. Zdaniem zwolenników teorii spiskowych studio chciało ukrócić plotki na temat hibernacji Walta Disneya i uciszyć pojawiające się w internecie na ten temat artykuły, dlatego stworzyło film, którego oryginalny tytuł brzmi "Frozen" (po polsku "Zamrożony"). Dzięki temu od momentu ukazania się "Krainy lodu" na ekranach kin po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła "disney frozen" internauci trafiają wyłącznie na artykuły dotyczące filmu. Jak informuje Screen Rant, poparciem tej teorii ma być m.in. fakt, że "Kraina lodu", będąca luźną adaptacją opowieści o królowej śniegu, nie jest zatytułowana tak samo jak słynna baśń Andersena. W tym rozumowaniu jest niestety kilka sporych luk. Przede wszystkim tytuł filmu niczego nie rozwiązuje. Wystarczy razem z nazwiskiem animatora wpisać również jego imię, a wyszukanie hasła "walt disney frozen" daje całą masę wyników z artykułami poruszającymi pogłoski o rzekomej hibernacji. Dowodem jest poniższy screen.
A poza tym idąc tą samą logiką, można zadać sobie pytanie - co w takim razie chciało przykryć studio Walta Disneya, nadając tytuł "Zaplątani" ("Tangled") filmowi bazującym na baśni o Roszpunce?