Więcej na temat programów telewizyjnych znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl
Kamila była jedną z uczestniczek ostatniej edycji programu "Rolnik szuka żony", która wzbudzała najwięcej emocji. Widzowie natychmiast uznali jej atrakcyjność, lecz później rolniczkę spotkała fala krytyki za zachowanie wobec kandydatów. W piątek 14 stycznia ponownie zawitały do jej domu i gospodarstwa kamery TVP. W "Pytaniu na śniadanie" powiedziała, jak wspomina program i przyznała, że nie znalazła jeszcze miłości. Na brak adoratorów jednak nie narzeka.
Kamila przyjęła reportera "Pytania na śniadanie" w domu, gdzie pod okiem kamer wspominali program "Rolnik szuka żony". Rolniczka zachowała listy, które dostała od mężczyzn chętnych ją poznać po odcinku startowym. Wówczas pobiła rekord wszystkich edycji, ponieważ dostała ich aż 500. To powodzenie rolniczki u płci przeciwnej trwa do dzisiaj. Powiedziała, że często otrzymuje propozycje spotkań, głównie przez internet. Jej profil na Instagramie cieszy się dużym zainteresowaniem, także ze strony panów. Jednak, jak dotąd, nie udało jej się spotkać tego jedynego. Wciąż czeka na wielką miłość. Opowiedziała, czym powinien wyróżniać się jej przyszły wybranek.
Chciałabym, aby był dobrym człowiekiem. Żeby dawał poczucie bezpieczeństwa i miał silny charakter - powiedziała rolniczka w "Pytaniu na śniadanie".
Dodała, że nie żałuje udziału w programie i było to dla niej cenne doświadczenie. W pewnym momencie usłyszała pytanie o to, czy po jej stronie nie ma żadnej winy w tym, że nie może ułożyć sobie życia u boku żadnego mężczyzny.
Może byłaś za bardzo wybredna? - zapytał Mateusz Szymkowiak.
Kamila nie zwlekała ze stanowczą odpowiedzią.
To nie tak. Nie ma czegoś takiego jak zbyt wybredna. Wiem, czego chcę, po prostu wiem, co mnie pociąga w drugiej osobie - odparła.
Nie zabrakło także wizyty w pieczarkarni. Kamila została nazwana nawet "królową pieczarek". Oprowadziła reportera i widzów po swoim królestwie. Myślicie, że wkrótce znajdzie miłość?