Więcej na temat programu telewizyjnego znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Sonia Szklanowska była uczestniczką drugiej edycji programu "Hotel Paradise". Sama sporo przeszła w programie i przekonała się, jak trudny może być powrót do rzeczywistości. Teraz komentuje, co stało się w ostatniej odsłonie show. Jej zdaniem będzie tylko gorzej.
Czwarta edycja "Hotelu Paradise" była wyjątkowo emocjonująca. Wrażeń dostarczała nie tylko rywalizacja pomiędzy mieszkańcami rajskiej wyspy, czy śledzenie tego, jak między uczestnikami rodzą się uczucia. W programie apogeum osiągnęły intrygi, które przerodziły się w przemoc psychiczną wobec jednej z uczestniczek.
Najwięcej działo się wokół Wiktorii. Kobieta doświadczyła przemocy psychicznej od kolegów i koleżanek na planie programu. Cała sytuacja bardzo ją zabolała. Oskarżała producentów show o brak reakcji i przyzwolenie na takie zachowania. Przeszła przez załamanie nerwowe.
Sonia Szklanowska twierdzi, że za to, co spotkało Wiktorię, nie ponosi odpowiedzialności produkcja show. Napisała o tym na Instagramie.
Jedyne co w tym temacie powiem: uważam, że jest to trochę za bardzo rozdmuchane. Producenci HP nikogo nie chcą skrzywdzić, dają szansę wręcz na nowe życie... szansę bycia zauważonym! Trzeba mądrze do tego podchodzić i wykorzystać. Niestety, kolejne edycje moim zdaniem będą coraz gorsze i to wcale nie wina produkcji a po prostu cwanych osób, którzy wiedzą, po co tam idą, wiedzą już, jaki jest format programu i jak grać - stwierdziła.
Sama długo została w programie - w drugiej edycji doszła do finału. Twierdzi, że także nie było łatwo, jednak reagowała na to inaczej.
Mnie też cisnął Kamil itp. psychicznie i nikt z tego dramy nie robił. Czas minął i nikt nie żywi do siebie urazy. I po co ten wielki lament siać?
Podsumowała na swoim InstaStories, zdecydowanie odpowiadając się po stronie producentów programu.