Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Program "Hotel Paradise" wielkimi krokami zbliża się do końca. Trwa bowiem tydzień finałowy, a za kilka dni poznamy wielkich zwycięzców. Nie da się ukryć, że ten sezon zdominowały kontrowersje. Doszło nawet do tego, że stacja TVN musiała się tłumaczyć i wydała oświadczenie. O co dokładnie chodzi? Wyjaśniamy.
Jedną z uczestniczek czwartej edycji programu "Hotel Paradise" jest Wiktoria. Gdy tylko pojawiła się na Zanzibarze, wzbudziła mieszane uczucia wśród uczestników. Niektórzy z nich zawarli pakt, który miał na celu wyrzucenie jej z programu. Agresywne zachowanie zauważyli widzowie, którzy na Instagramie nie zostawili suchej nitki na produkcji. Apelowali wówczas, by zaprzestać promowania agresji emocjonalnej oraz słownej w telewizji i po prostu nie emitować niektórych fragmentów. Wywołana do tablicy stacja wystosowała komunikat.
Wszystkie produkcje TVN Grupa Discovery realizowane są zgodnie z najwyższymi standardami oraz przy zachowaniu odpowiednich procedur mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa osobom będącym uczestnikami tych programów - zarówno na etapie castingów, jak i w trakcie realizacji. Produkcja na bieżąco reaguje na wszelkie zachowania niepożądane i gwarantuje uczestnikom podczas całej realizacji, a także po zakończeniu projektu dostęp do opieki psychologicznej - brzmiało oświadczenie TVN
To, co wydarzyło się na Zanzibarze, źle wpłynęło na Wiktorię. Kilka tygodni temu uczestniczka nie wytrzymała i wyjawiła na Instagramie, że po powrocie do kraju musiała zacząć leczenie. Przez udział w show nabawiła się nerwicy. Wiktoria zaznaczyła, że od jakiegoś czasu nie ogląda programu, ale docierają do niej niepokojące informacje, że została przedstawiona w złym świetle.
Na pewno do końca "Hotelu Paradise" nie będę tego oglądać, bo ja wiem, jak było, wiem, co tam się działo. Po prostu jestem chora, mam nerwicę, która bardzo odbija się na moim zdrowiu. Leczę się psychiatrycznie i psychologicznie, bo nie dawałam już rady - powiedziała na InstaStories.
Choć chcielibyśmy nie kontynuować wątku Wiktorii, to niestety w przypadku kontrowersji się nie da. Gdy uczestniczce puściły nerwy i opowiedziała o chorobie na Instagramie, została okrutnie wyśmiana przez Kubę i Darka, którzy odpadli na początkowym etapie programu "Hotel Paradise". Mężczyźni opublikowali parodię jej wyznania, za co spadła na nich krytyka. Później gęsto się z tego tłumaczyli.
W żaden sposób nie odnosiliśmy się do osób chorych psychicznie, nie obrażaliśmy ich i nie wyśmiewaliśmy. Osoby chore nie są powodem do żadnych żartów. W tej relacji chcieliśmy się odnieść do zachowania Wiki, które nam się nie spodobało - wyjaśniali.
Widzowie wiele razy dawali wyraz swojej dezaprobaty, co do postawy Przemka. Mężczyzna pojawił się na Zanzibarze jako jeden z pierwszych i szybko zaczął rozdawać w programie karty. W jednym z odcinków próbował manipulować Natką, aby zmusić ją do "ocalenia" Darka, z którym - delikatnie mówiąc - nie układało jej się. Uczestniczka miała dość tego, że nie może podejmować własnych decyzji i stale ktoś nią steruje. Ostatecznie postawiła na swoim.
Przemek ma w d*pie, że Natka źle się czuje, bo nie ma z kim pogadać przy śniadaniu czy w łóżku. Pan Przemek buzuje, że ktoś ma czelność robić po swojemu, a nie według jego planu - pisali internauci na Instagramie.
Wiele wątków pokazanych w telewizji nie spodobało się nie tylko widzom, ale także uczestnikom poprzednich edycji. Głos zabrali m.in. Kuba i Justyna z trzeciego sezonu oraz Artur, zwycięzca drugiej odsłony show.
Miejsce samo w sobie jest przepiękne, atmosferę tworzą ludzie i to oni są odpowiedzialni za słowa i czyny, które mamy okazję obserwować. Sami sobie urządziliście ten grupowy psychiatryk. Kolejny odcinek oglądałam z bólem serca - przyznała na Instagramie Justyna.
Myślicie, że kolejna edycja też przyniesie tyle kontrowersji?