"Milionerzy" to jeden z najchętniej oglądanych teleturniejów w Polsce. Możemy go oglądać od poniedziałku do czwartku o godzinie 20:55 na antenie TVN. We wtorkowym odcinku o milion złotych walczył uczestnik, który kontynuował grę z poprzedniego odcinka. Filip Dawidowicz, mieszkaniec Łodzi był naprawdę spokojny i opanowany. Nie ma się co dziwić, w końcu na widowni kibicowała mu narzeczona Monika, a pod telefonem czekał chętny do pomocy przyszły szwagier. Jakie pytanie skłoniło uczestnika do użycia koła ratunkowego?
Pytanie warte było aż 75 tysięcy złotych. Uczestnikowi zostało już tylko jedno koło ratunkowe, czyli telefon do przyjaciela i jednocześnie tylko pięć pytań do miliona. Mężczyzna nie wyglądał na zadowolonego z pytania i sarkastycznie stwierdził, że jest ono dobre.
Na czasie, prawda? - skwitował Hubert Urbański.
Uczestnik oszacował, że pampers rozkłada się najkrócej. Próbował rozważyć inne opcje, ale nie wiedział z jakiego materiału robiona jest żyłka wędkarska. Obstawił zatem, że z poliamidu i powiedział, że na pewno długo się rozkłada. Zapytany przez Huberta Urbańskiego na co by postawił, stwierdził, że na odpowiedź C - żyłkę wędkarską, albo na D - aluminiową puszkę.
Trudne pytanie powiem ci Hubert - rzekł uczestnik.
Mężczyzna postanowił, że użyje swojego ostatniego koła ratunkowego, czyli telefonu do przyjaciela. Po drugiej stronie słuchawki czekał jego przyszły szwagier - Bartek, który w krótkiej rozmowie potwierdził domysły uczestnika i powiedział, że obstawiałby odpowiedź C - żyłkę wędkarską. Gracz ostatecznie poprosił Huberta Urbańskiego o zaznaczenie tej odpowiedzi. Prowadzący poinformował, że dobra wiadomość jest taka, że nie jest to aluminiowa puszka. Drugą dobrą wiadomością był fakt, że uczestnik zaznaczył prawidłową odpowiedź, C - żyłkę wędkarską.