Martyna, gdy zobaczyła Przemka, poczuła się oszukana przez ekspertów programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Liczyła na wysokiego bruneta, a na jego miejscu pojawił się Przemek, który wygląda zupełnie inaczej niż jej ideał. Powiedziała mu o tym.
Na początku wesela, które odbyło się w domu weselnym w Konarach, Martyna musiała się zapytać męża o... jego imię. Przejęta całą sytuacją po prostu nie zapamiętała, jak nazywa się jej mąż. To znacznie rozładowało napięcie, a małżonkowie zaczęli siebie poznawać.
Co ciebie skłoniło, żeby wziąć udział w tym programie? - zapytała się go.
Mężczyzna nie ukrywał, że wybrana przez ekspertów żona bardzo mu się podoba i jest piękną kobietą. Dlatego odpowiedział nieco żartobliwie:
Czekałem na ciebie.
W rozmowie z przyjaciółkami przyznała, że przed urzędnikiem stanu cywilnego chciała powiedzieć NIE. Jednak im bardziej poznaje swojego męża, tym ma o nim lepsze zdanie. Dziewczyny próbowały ją przekonać, że "nie jest taki brzydki" i "że wygląd nie jest najważniejszy".
Rodzina Przemka zaakceptowała Martynę pomimo tego, że widzieli, jak się zachowała, gdy go zobaczyła po raz pierwszy. Jednak mężczyzna jest bardzo sceptyczny:
Raczej nie widzi mnie jako opcji na całe życie - przyznał ze szczerością.
Przyjaciółka Martyny dała mu radę, żeby trzymał żonę na dystans. Uważa, że są bardzo podobni do siebie, jednak ona musi pozbyć się z głowy swojego ideału mężczyzny.
Widzowie kibicują tej parze. Na oficjalnym profilu programu na Facebooku w komentarzach piszą, że "fajnie ze sobą rozmawiają i miło się ich ogląda". Nie ukrywają także, że mają nadzieję, że nie wezmą rozwodu.
Jak na razie uczestnicy programu udali się w podróż poślubną do Barcelony. Podczas lotu Martyna powiedziała mu, że nie chciała "rudego, małego i grubego mężczyzny". Położyli się w osobnych pokojach, a mężczyzna przełożył obrączkę na lewą rękę. Myślicie, że rzeczywiście uda im się stworzyć udane małżeństwo?
AW