Magda Gessler w " Kuchennych rewolucjach " tym razem odwiedziła Warszawę, a konkretniej chorwacką restaurację mieszczącą się na Ursynowie - Papalinę. Lokalem dowodził biznesmen Marek, który przejął go od dawnego wspólnika w interesach, Chorwata. Niestety Marek nie miał pojęcia o chorwackiej kuchni, ale to czego przede wszystkim mu brakowało to chorwackiego-luzackiego podejścia do życia. Tuż po wejściu do restauracji Magda Gessler wyczuła "sztywną atmosferę" - "straszyły" wyprasowane obrusy, a gości witały zapięte pod szyję kelnerki.
Teoretycznie w restauracji rządził Marek, ale to wyjątkowo krnąbrny kucharz miał w niej ostatnie słowo. 25-letni Marcin wszedł na głowę właścicielowi. Gessler nie spodobało się jego nonszalanckie podejście. Wszelkie słowa krytyki dotyczące jego dań - czy to chodziło o zbyt miękką skórę w doradzie, czy za mocno czosnkowy sos - kwitował w zasadzie jednym.
Kwestia gustu.
Nie trzeba było długo czekać, by pomiędzy Gessler a Marcinem doszło do scysji.
Co masz takie nonszalanckie chodzenie? Masz problem z nogą? - spytała go, gdy ten wyjątkowo ociągał się ze sprzątaniem. Stary jestem - odpowiedział. A ile masz lat? - dopytywała Gessler.
25 - padła odpowiedź.
Ta krótka wymiana zdań wystarczyła, by Gessler poznała się na Marcinie.
Masz w kuchni upiora, zdolnego, cwanego, ale strasznie cynicznego i bezczelnego. Absolutnie cię nie szanuje. Doprowadź do tego, żebyś tu rządził, bo na razie jest odwrotnie - tłumaczyła Gessler właścicielowi.
Jednak do prawdziwej kłótni Gessler z Marcinem doszło w trakcie przygotowywania uroczystej kolacji. Restauratorka mocno się wkurzyła, że szef kuchni nie przygotował wcześniej warzyw do zupy i nie "odrobił" zadanych przez nią lekcji czyli nie dowiedział się, jak przyrządzić gjuwecz (chorwacki gulasz). Wtedy puściły jej nerwy.
On ma to w d*pie - mówiła o szefie kuchni. - Założył się z kuplami, co mi zrobi w czasie "Kuchennych". W tej chwili dajesz d*py - zwróciła się do niego - i się pochwalisz kolegom, że wk*rwileś Gesslerową, to ci się udało - przyznała.
Mimo tych kłótni, rewolucję udało się przeprowadzić. Lokal przeszedł sporą metamorfozę, wreszcie ściany "promieniały" kolorami, ze stołów zniknęły sztywne obrusy, zaś na oparciach krzeseł pojawiły się barwne narzuty. Niestety, zdaniem Gessler, krnąbrnego charakteru głównego kucharza nie udało się zmienić. Gdy odwiedziła lokal po 4 tygodniach, okazało się, że w restauracji nie podają zupy według jej przepisu, tylko według przepisu kucharza. Zaproponowany przez Gessler gjuwecz, który miał być popisowym daniem, również nie smakował tak samo. Na koniec z ust Gessler padły mocne słowa skierowane do właściciela restauracji.
Moja wizyta nie była tu potrzebna. Chyba tylko dla reklamy - podsumowała.
Jednak Gessler naprawdę wściekła się, gdy kucharz przyrządził i podał jej homara w całości tak, że trudno go było zjeść.
Czy jesteś złośliwy? - pytała kucharza, zdaje się retorycznie - Po co mi tak podajesz? Troszeczkę jak ciastko przez szybę. Uznaję to za brak szacunku - oceniła ostro.
Restauratorka ostatecznie uznała, że właściciel "nie potrafi zapanować na krnąbrnym" szefem kuchni. Emocje najwyraźniej wciąż w niej buzowały, bo tuż po emisji odcinka, zapytała fanów na Facebooku, czy dobrze zrobiła.
Homar... Brak szacunku... Nie słuchali rad, więc... Dobrze zrobiłam?
Z kolei na profilu restauracji przed odcinkiem pojawił się dość ostrożny i wyważony wpis zachęcający do oglądania "Kuchennych". Najwyraźniej właściciel spodziewał się, że jego lokal nie będzie pozytywnie przedstawiony w telewizji.
Efektu końcowego jeszcze nie znamy i sami jesteśmy ciekawi jaki będzie całokształt... - czytamy .
Jego obawy potwierdzili niestety fani - część z nich pisało, że po obejrzeniu odcinka przeszła im ochota na odwiedziny. Większość krytykowała zachowanie kucharza, a wręcz radziła zwolnienie go.
To kolejny odcinek "Kuchennych rewolucji", który miast reklamą okazał się raczej antyreklamą dla restauracji. W poprzednim, Gessler odwiedziła jadłodalnię, której właścicielka łamała prawa pracowników - płaciła im po 800 zł przy umowie o pracę. Jej właścicielka już zapowiedziała pozew . Czy tak będzie i tym razem? A Wy, jak oceniacie? Faktycznie było tak źle?
BP
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!