• Link został skopiowany

"Top Chef". Pal sześć de volaille. Patrzymy tylko na przemianę faworyta. Zmienił jedną rzecz. Różnica? OMG

"Top Chef". W końcu bez wpadek w odcinku. To nie jedyne novum. Nas najbardziej zaskoczyła metamorfoza Michała Seferyńskiego.
Michał Seferyński
Mat. prasowe/Screen z Ipla.tv

Najnowszy odcinek " Top Chefa " był wyjątkowy. Jednak nie tyle chodzi nam o konkurencje, co raczej jednego uczestnika. Michał Seferyński jest szefem kuchni "The Three Oaks" w Gerrards Cross w Wielkiej Brytanii, natomiast w kulinarnym show Polsatu jest bez mała jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym). Od początku wyróżniał się talentem i umiejętnościami, ale też specyficznymi wąsami. Cóż, dodawały charakteru twarzy, ale urody już nie. Skąd te wnioski? W najnowszym odcinku Seferyński pojawił się bez wąsów! Nie sądziliśmy, że ten mały szczegół tak go odmieni.

<< ZOBACZ PRZEMIANĘ KUCHARZA >>

Gdy już otrząsnęliśmy się z szoku, uspokoiliśmy ciśnienie i napatrzyliśmy się dość na przyjemną przemianę w prawdziwego przystojniaka (i jeszcze zerknęliśmy na prywatne zdjęcia, zwłaszcza siłowni). Mogliśmy wrócić do oglądania "Top Chefa".

Co wydarzyło się w odcinku? Pierwsze zadanie polegało na przygotowaniu w zespołach dań typowo weselnych. Był więc schabowy, de volaille, pierogi i rosół. Co ciekawe (nie, tym razem nikt się nie ogolił) wszystkie dania wypadły tak dobrze, że nikt nie został wytypowany do dogrywki.

Potem jednak było już mniej wesoło. Kuchnię odwiedzi szef Reza Mahammad. Kucharze mieli odtworzyć jego przepis na indyjską potrawę mutanjan pulao, czyli danie przygotowane na bazie ryżu i jagnięciny. Konkurencję wygrał Michał Seferyński natomiast do mrożącej krew w żyłach trafili Mariusz Siwak, Wit Szychowski.

Czemu było tak strasznie? Bo uczestników oceniał jedynie Wojciech Modest Amaro. Główną rolę miał odegrać szafran. Kucharzom zabrakło czasu, więc swoje dania określili jako "dupa" i "tragedia". Cóż, Amaro podzielał to zdanie. Nawet nie spróbował dań, zresztą na talerzach niewiele się znalazło. Dlatego, by nie "wywalać na zbity pysk" obojga, dał im jeszcze jedną szansę.

Jestem klientem. Zamawiam szparagi w sosie. Macie 15 min - powiedział Amaro.

Obaj postawili na klasykę. Siwak: szparagi z sosem holenderskim, Szychowski: szparagi z sosem maślano-koperkowym.

Kelner! Danie poproszę! - zawołał. - Mam nadzieję, że was nie uraziłem, bo do tej pory gotowaliście jak kelnerzy. Wit, to danie jest słabe. Pokazuje, jak słabym jesteś kucharzem, ale chociaż jest w tym daniu pomysł. Mariusz, w twoim daniu nie ma nic, odpadasz. Wit, ty się załapałeś, bo ktoś był jeszcze gorszy niż ty.

Miażdżące i nieprzyjemne słowa. Miejmy nadzieję, że jednak właśnie takie gęste sito wyłoni najlepszego kucharza.

ZI

Więcej o: