Mariusz z " Rolnik szuka żony " na tyle zawrócił w głowie Ani, pięknej rolniczce, że przyjęła od niego pierścionek zaręczynowy. W finałowym odcinku jednak oddała mu go. Nie wiadomo, co się wydarzyło między nimi, ponieważ nie chcieli o tym mówić. Wiadomo jednak, że Ani nie spodobało się, że pierścionek wybrała za Mariusza jego matka.
Ania udzieliła serwisowi Fakt.pl wywiadu, w którym wprost nazwała Mariusza maminsynkiem.
Mariusz był, jest i będzie maminsynkiem, który samodzielnie nie potrafi podjąć męskiej decyzji. Jest absolutnie podporządkowany mamie i wszystkie jej polecenia wykonuje bez słowa sprzeciwu - powiedziała .
Wszyscy pamiętamy odcinek, w którym Ania odwiedziła rodzinę Mariusza. Przez jego matkę została przyjęta entuzjastycznie. W tej samej rozmowie zdradziła jednak, co wtedy czuła.
Mama Mariusza była mną zachwycona, ale ja podczas wizyty u niego czułam się podwójnie osaczona.
Odniosła się także do zarzutów internautów, którzy twierdzili, że powody rozstania mogły mieć źródło w materialnym podejściu Ani do życia.
Wbrew temu co niektórzy sugerowali, zwłaszcza w internecie, wcale nie jestem materialistką i nie szukam faceta, który będzie mnie utrzymywał, ale też sama nie szukam utrzymanka. Wiem, że podjęłam błędną decyzję, ale na szczęście świat nie kończy się na trzech mężczyznach - powiedziała.
Pani Barbara, matka Mariusza, również w rozmowie z serwisem Fakt.pl, skomentowała słowa Ani.
Całe życie uczyłam dzieci, że najważniejsza w życiu jest rodzina - brat siostra, dzieci. Czy maminsynek wyjeżdża sam za granicę? Wiadomo, że pyta mnie nieraz o różne sprawy. Ze mną się konsultuje w w sprawach najważniejszych, życiowych, co uważam za normalne. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć dlaczego Anna tak powiedziała. Czy jest coś złego w tym, że syn potrafi utrzymać z rodziną bliską relację, że darzy ją zaufaniem? Czy jest coś w tym takiego złego? - pyta pani Barbara.
Słowa Ani, że Mariusz mógłby szukać kobiety, która będzie go utrzymywała, zabolały panią Barbarę.
Ani gospodarka nie jest aż tak duża, jak to zostało przedstawione. Mariusz nie planował tego, że pójdzie do Ani i będzie na jej garnuszku. To był cios poniżej pasa. Mój syn nigdy nie pozwoliłby na to, żeby był na utrzymaniu jakiejś kobiety. To jest nie do pomyślenia! Ten zarzut był bardzo nie w porządku ze strony Anki.
Nie zgodziła się także z zarzutem, że Ania została w jej domu "osaczona".
Traktowaliśmy ją jak księżniczkę. A moment, w którym poszliśmy do kuchni po jedzenie... Ania sama się zadeklarowała, że pomoże. Że będzie to wyglądało fajnie. W którym momencie myśmy ją osaczyli.? Nie mam pojęcia! Przypuszczam, że po prostu szukała osoby, która będzie chciała ją wesprzeć finansowo, to wszystko - komentuje pani Barbara.
Wszyscy pamiętamy, jak w ostatnim odcinku programu Ania zarzuciła Mariuszowi, że pierścionek zaręczynowy kupiła za niego jego matka. Mariusz tłumaczył, że akurat wyjechał do Anglii do pracy, a nie stać go było, żeby kupić pierścionek w Londynie.
Cena pierścionków w Anglii jest zawrotna. Mariusz zadzwonił do mnie, żebyśmy z Kacprem (synem Mariusza - red.) zobaczyli w jakich cenach są pierścionki tu, w Polsce. Kacper wybrał pierścionek. Oczywiście ta decyzja była konsultowana z Mariuszem. Wydaje mi się, że pierścionek był tylko pretekstem. Mariusz jej nie oszukał, powiedział jej, że wybrał go Kacper - wyjaśniła pani Barbara.
Początkowo pani Barbara była zachwycona rolniczką, co zresztą mogliśmy zobaczyć w odcinku, w którym bohaterowie odwiedzają wybranych przez siebie kandydatów.
Dlaczego tak entuzjastycznie podchodziłam do tej znajomości? Widziałam jego szczęście! Mariusz powiedział mi: "mamo jak bardzo chciałbym spędzić z Tą kobietą resztę życia!" Zakochał się bardzo! Te 11 lat samotności, poświęcenie się tej pracy... Wydawało się, że Ania pojawiła się w odpowiednim momencie - tłumaczyła zawiedziona. - Mój syn jest wspaniałym człowiekiem i kandydatem na męża - jest bardzo ciepły i do bólu szczery, on po prostu nie może okłamać. Jest bardzo uczciwy - woli powiedzieć szczerą prawdę niż najpiękniejsze kłamstwo... Wydawało mi się, że jeżeli Ania szuka takiego właśnie kandydata to go znalazła - dodała.
Wydaje się, że ta historia ma jednak pomyślne zakończenie. Mariusz bowiem... znalazł nową dziewczynę. Co ciekawe, też ma na imię Ania.
Ania jest urocza, piękna, szczuplutka, bardzo miła - opisuje ją pani Barbara.
Mariuszowi i Ani życzymy powodzenia, a Ani (rolniczce) znalezienia miłości.
alex