Filip i Łukasz prowadzili Karczmę Górecką w Brennej. Filip restaurację odziedziczył po rodzicach, którzy wybudowali ją własnymi rękoma. Do jej prowadzenia namówił przyjaciela, Łukasza, który został w niej kucharzem. Mężczyźni zdecydowali się wrócić do małej miejscowości i prowadzić w niej lokal, choć liczyli się z tym, że to będzie wiązało się z plotkami.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że ludzie będą gadać, będą obgadywać, szeptać, ale niespecjalnie się tym przejmowaliśmy - mówił Łukasz.
W prowadzeniu restauracji pomagała im 60-letnia mama Filipa.
Mama zaakceptowała nas od początku, nie ma dla niej najmniejszego problemu. Jest to dla niej normalne, tak jak my jesteśmy normalni - mówił o mamie Filipa, Łukasz.
<< ZOBACZ RESTAURACJĘ PO REWOLUCJI >>
Mama właściciela faktycznie dawała im obojgu ogromne wsparcie i potwierdziła słowa Łukasza - przed kamerą przyznała, że kocha zarówno swojego syna, jak i jego przyjaciela. Miłość deklarował także Filip.
Mamy siebie, jest mama, jest Łukasz, więc trzymamy się razem - zdradził.
Choć w odcinku nie padło nawet słowo na temat łączącej Łukasza i Filipa relacji, program wywołał w sieci ożywioną dyskusję na temat ich orientacji seksualnej. Większość osób chwaliło odcinek i nazwało go uczącym tolerancji.
Wyjątkowy i bardzo tolerancyjny dla Wszystkich.
Bardzo fajny odcinek, a za chłopaków w życiu prywatnym i zawodowym mocno trzymam kciuki - pisali na Facebook.com.
Mimo rodzinnej atmosfery i wzajemnej akceptacji, współpraca w restauracji nie układała się jednak dobrze. Łukasz, który jest kucharzem, narzekał, że nie może się wykazać w kuchni, a Filip zmuszał go do oszczędności. W rozmowie z Magdą Gessler kucharz przyznał, że czuje się niedoceniany. Gdy jednak dostał możliwość przyrządzenia potraw z produktów, które sam wybrał, stał się dosłownie cud, a Gessler nie szczędziła mu pochwał.
Dzisiejszy obiad był fenomenalny, jesteś bardzo zdolnym chłopcem - powiedziała.
Lokal za radą Magdy Gessler zmienił nazwę na "Owce i róża" i odtąd ma czerpać z tradycji regionu - będzie w nim można zjeść kwaśnicę na baraninie czy prostą, acz zapomnianą potrawę - kesslera z plackiem ziemniaczanym i z sosem. Pieczę nad jakością i wykonaniem dań trzymać będzie kucharz - Łukasz, którego zdolności zostały wreszcie docenione.
Ponadto "perełką" tego odcinka okazała się menedżerka, Sylwia, która przez kilka miesięcy pracy w restauracji nie potrafiła nauczyć się serwowanych w niej potraw. Zupełnie zaś poległa w trakcie promocji lokalu, gdy nie potrafiła zapamiętać nazw kilku dań. Internauci nie szczędzili jej wcale nie drobnych złośliwości.
Ta kobita to najsłabsze ogniwo - komentowali.
Tymczasem restauracja Owce i róża ma się dobrze. Jak czytamy na fanpage'u lokalu, właściciele pozostają wierni daniom wprowadzonym przez Gessler i wciąż można w nim skosztować potraw wymyślonych przez restauratorkę.
Vic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!