Po występie i ostatecznym werdykcie Adam Sztaba nie był zachwycony decyzją jurorów, pożegnał się i zdegustowany wyszedł.
Ostatnim uczestnikiem, który wystąpił w programie był 33 - letni Ireneusz Szostak. Mężczyzna pracuje jako ochroniarz na dyskotekach i w nocnych lokalach, dlatego
na scenie wyróżniał się swoją muskularną budową ciała, tatuażami i ogoloną głową. Zaśpiewał piosenkę z repertuaru A2 i Pudzian Band 'Takich już nie ma'.
Występ nie przypadł jurorom do gustu, dlatego dostał 4 razy 'nie'.
Jego reakcja była zaskakująca: 'Wow! Jest!
Na co Elżbieta Zapendowska:
'Panie Ireneuszu śpiewać pan nie umie, ale prawde mówiać interpretacja zasługuje jednak na tak' - powiedziała i zmieniła ocenę.
Ucieszony uczestnik opowiedział jak trafił do programu:
'Ja śpiewałem tylko na karaoke i w ogóle właśnie zdziwiłem się, że w ogóle mnie tu wybrali, bo ja przyjechałem z kolegą i on mówi: 'zaśpiewaj', 'zaśpiewaj', 'zaśpiewaj'.
Zadzwonili do mnie, myślałem, że sobie jaja robią'
W tym momencie roześmiana Kora również zmieniła na 'tak'.
Prosze pana, jak produkcja zdecydowała, że pan ma talent, i że się pan nadaje so tego show, no to przecież nie mogę byc przeciwko produkcji.
'Jesteście super, a gdzie czwarte?' - zapytał uczestnik
Adam
3 razy tak, przeszedłem do półfinału? 'uciekł, uciekł! gonić go?'
'Teraz zła wiadomość, musisz sobie uświadomić, że to nie oznacza, że jesteś w półfinale' - powiedziała uczestnikowi Paulina Sykut.
Na chwilę zrzedła mu mina, ale zaraz potem dalej był wesoły i zadowolony. Trzeba przyznać, że pan Ireneusz to bardzo pozytywna osoba z dystansem do siebie.
A jak Wam się spodobał występ
Ostatnim uczestnikiem, który wystąpił w programie był 33-letni Ireneusz Szostak. Mężczyzna pracuje jako ochroniarz na dyskotekach i w nocnych lokalach, dlatego na scenie wyróżniał się swoją muskularną budową ciała, tatuażami i ogoloną głową. Zaśpiewał piosenkę z repertuaru A2 i Pudzian Band "Takich już nie ma". Niestety występ nie przypadł jurorom do gustu, dlatego dostał 4 razy "nie". Jego reakcja była zaskakująca:
Wow! Jest! - wykrzyknął.
Elżbieta Zapendowska zdecydowała się zmienić ocenę na 'tak':
Panie Ireneuszu, śpiewać pan nie umie, ale prawdę mówiąc interpretacja zasługuje jednak na tak - powiedziała.
Ucieszony uczestnik opowiedział, jak trafił do programu:
Ja śpiewałem tylko na karaoke i w ogóle właśnie zdziwiłem się, że w ogóle mnie tu wybrali, bo ja przyjechałem z kolegą i on mówi: 'zaśpiewaj', 'zaśpiewaj', 'zaśpiewaj'. Zadzwonili do mnie, myślałem, że sobie jaja robią.
W tym momencie roześmiana Kora zmieniła ocenę na 'tak'. Piotr Rogucki dołączył do jurorek i również zmienił swój werdykt:
Proszę pana, jak produkcja zdecydowała, że pan ma talent, i że się pan nadaje do tego show, no to przecież nie mogę być przeciwko produkcji.
Jesteście super, a gdzie czwarte? - zapytał uczestnik.
Tylko Adam Sztaba był poważny i zniesmaczony całą sytuacją, pożegnał się i wyszedł:
Panie Ireneuszu, traktuję ten werdykt jako upadek siódmej edycji "Must be the music". Do widzenia.
Na co uczestnik:
Uciekł, uciekł! Gonić go? Nie, żartujcie sobie? Nie żartujcie. Trzy razy 'tak'. Przeszedłem do finału? - zapytał.
Dostał pozytywną odpowiedź i uradowany zszedł ze sceny, a tam Paulina Sykut przekazała mu złą informację:
Teraz zła wiadomość, musisz sobie uświadomić, że to nie oznacza, że jesteś w półfinale.
Na chwilę zrzedła mu mina, ale zaraz potem dalej był wesoły i zadowolony. Trzeba przyznać, że pan Ireneusz to bardzo pozytywna osoba z dystansem do siebie. A jak Wam się spodobał występ?
kaes