W ostatnim odcinku " MasterChefa " uczestnicy musieli zmierzyć się z prawdziwym harmiderem, jaki panuje w restauracji. Zostali podzieli na drużynę czerwonych i niebieskich. Każda z nich miała swojego szefa kuchni: Diana przewodziła czerwonym, Charles niebieskim. Na pierwszy ogień poszli czerwoni i od razu zaczęło się od wpadki. Diana, którą specjalnością są ciasta, zepsuła właśnie deser: nie wyszły jej profiterole czyli chrupiące ciastka.
Szef restauracji nie miał dla niej litości:
To jest skandal. To jest zwykle ciasto parzone, najgorszy błąd - rugał ją.
Diana chciała robić je jeszcze raz, jednak nie było na to czasu. Jako że to właśnie Diana przewodziła swojej drużynie, musiała zachować się jak prawdziwy szef kuchni - wyszła do gości, przeprosiła i obwieściła, że niestety nie poda profiterole. Zamiast tego zaproponowała gościom krem caramel z malinami. Na szczęście ten deser posmakował także jurorom
Ja już zapomniałam o profiterole - zachwalała Anna Starmach.
Moran był jednak bardziej surowy:
A ja nie - nie darował Dianie porażki.
To jednak nie koniec porażek. Po czerwonych, do kuchni w restauracji przyszli niebiescy. Nie spodobało im się przejmowanie pracy po kolegach z programu.
Zostawili burdel i od razu zamówienie - denerwował się Charles.
Ogarnąć pier**lnik po kimś to jest wyzwanie - wtórował mu Daniel.
Charles jednak sam się zapomniał. Podał gościom surową jagnięcinę! W innym miejscu mięso było zaś przypalone. To Michel Moran interweniował:
Proszę tego nie jeść - apelował do gości.
Charlesa pogrążył fakt, że zauważył, że jagnięcina jest surowa, mimo to wydał ją gościom. Moran był zbulwersowany.
Zauważyłeś i wydałeś, chyba to żart? - zatkało go.
Z programem pożegnał się Krzysiek. Poległ na robieniu gołębia faszerowanego według przepisu Morana. Mimo to zapowiedział, że otworzy restauracje, w której będzie można zjeść wszystkie potrawy, które nie wyszły mu w programie.
Vic